Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Włosienicy zabrakło fasiągów. Turyści byli oburzeni, że nie ma koni i wozów

Halina Kraczyńska
Turyści przyzwyczaili się, że na parkingu na Włosienicy konie zawsze na nich czekały
Turyści przyzwyczaili się, że na parkingu na Włosienicy konie zawsze na nich czekały Halina Kraczyńska
Głupota turystów nie zna granic. Nie dość, że wyszli do Morskiego Oka bardzo późno, w dodatku z małymi dziećmi, to potem mieli jeszcze pretensje do pracowników Parku, że musieli wracać 9 kilometrów na piechotę i to po ciemku. Okazało się, że po zmierzchu na parkingu na Włosienicy nie czeka na nich ani jedenfasiąg. - Sami sobie są winni. Mogli wyjść w góry wcześniej - mówi Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Nie będzie sylwestra w Zakopanem

Od lat turyści przyzwyczaili się, że o którejkolwiek godzinie zeszliby z gór, zawsze mogą liczyć na Włosienicy na transport góralskim wozem w dół, na Palenicę Białczańską. W ostatni weekend po raz pierwszy w ponad 50-letniej historii TPN przeliczyli się.

- Na parkingu na Włosienicy było pusto, bo obowiązuje nas od wiosny tego roku regulamin, którego musimy przestrzegać - mówi Stanisław Chowaniec, prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka. - Według niego od początku listopada jeździmy tylko do zmierzchu, a zmierzch zapada już około 16. Po ciemku, szczególnie w lesie, jest niebezpiecznie.

Tymczasem w miniony długi weekend ruszyły w Tatry tłumy ludzi. - Widzieliśmy, że niektórzy dopiero o 15 szli do Morskiego Oka, choć przecież wiadomo, że za chwilę zacznie się ściemniać - podkreśla prezes Chowaniec. - Ale niektórzy, zwłaszcza jak wypiją sobie piwo, to myślą, że im wszystko wolno.

Kłopot pojawił się, gdy turyści zdecydowali się wracać. - Zadzwonił do mnie nasz pracownik, że na Włosienicy wybuchła awantura. Turyści mieli pretensje do Parku, że nie czekają na nich tam konie i wozy, które by ich zwiozły w dół i nie mają jak wrócić z Morskiego Oka, a jest już ciemno - wyjaśnia Skawiński.

Turyści domagali się od pracownika TPN, by załatwił im transport i by ich stamtąd zwieziono na dół.

- Było bardzo dużo ludzi, ale nikogo nie zwieźliśmy, z wyjątkiem jednej rodziny z bardzo małymi dziećmi. Ich nasz leśniczy zwiózł autem - informuje Marcin Helios-Strączek, leśniczy z Morskiego Oka.

TPN przypomina, że turyści nie mają co liczyć na transport ze strony Parku, nawet jeżeli zaskoczy ich noc w górach.

- Jeżeli turyści wracali z Morskiego Oka po godzinie 16, to znaczy, że wyruszyli na szlak dopiero około godziny 14. W dodatku część szła z małymi dziećmi. Chyba każdy wie, o której zapada zmrok o tej porze roku - mówi dyrektor Skawiński. - A potem mają do nas pretensje, że słońce zaszło.

Skawiński dodaje, że z jednej strony turyści awanturują się, że konie na nich nie czekają, a z drugiej - że konie harują po zmroku. - Nie będzie udogodnień w Tatrach - mówi dyrektor TPN.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska