Z analizy rynku dokonanej przez Tatrzańską Izbę Gospodarczą wynika, że w powiecie tatrzańskim jest co najmniej 130, głównie z nazwy hoteli i pensjonatów, których właściciele nie dopełnili formalności w Urzędzie Marszałkowskim. Zanim urząd nada kategorię obiektowi, sprawdza zakres i jakość świadczonych usług, m.in. czy pensjonat ma minimum siedem pokoi i zapewnia gościom całodzienne wyżywienie.
Potwierdza to Dariusz Galica, prowadzący internetową bazę wynajmu kwater na Podhalu. - Zdarza się, że trafiają do naszego biura oszukani przez gazdów turyści. Wynajęli nocleg przez internet, a na miejscu okazało się, że warunki są znacznie gorsze, niż zapewniano w ofercie - mówi Galica.
Jedną z osób, które trafiły do pseudopensjonatu, jest Marta Krawczuk z Krakowa. - Zarezerwowałam nocleg w jednym z pensjonatów w centrum miasta. Miałam płacić sto złotych za dobę. Na miejscu okazało się, że pokój na zdjęciach wydawał się dużo większy niż w rzeczywistości. Odległości od wskazanych miejsc nijak się miały do realnych - wspomina swój pobyt w zimie.
TIG i Urząd Marszałkowski chcą w Zakopanem zorganizować po wakacjach szkolenie nt. "Kategoryzacja szansą na rozwój hotelarstwa". Prelegenci nie tylko wyjaśnią, dlaczego konieczna jest kategoryzacja, ale poinformują też, jakie kary grożą za używanie nazw pensjonat czy hotel bez pozwolenia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+