Nad Klimkówką tłumy. Samochody ustawione były na parkingach, łąkach nad brzegiem, a nawet wzdłuż drogi powiatowej

Tysiące ludzi postanowiło w miniony weekend odwiedzić Klimkówkę. Jedni samotnie, inni rodzinnie. Wszyscy trafili tutaj w jeden sposób – przyjechali samochodem. Efekt był taki, że kierowcy parkowali swoje pojazdy nie tylko na wyznaczonych miejscach postojowych, ale dosłownie wszędzie, gdzie się tylko dało, a najczęściej po obu stronach drogi powiatowej. Ci, którzy akurat pokonywali trasę z Gorlic do Wysowej, na odcinku kilkudziesięciu metrów od zjazdu w kierunku stanicy musieli mieć oczy dookoła głowy, nie nie zahaczyć o lusterka zaparkowanych aut, ale też pieszych, którzy z całym ekwipunkiem chcieli zejść w kierunku jeziora.

Sezon nad jeziorem formalnie rozpoczął się w połowie czerwca, a oblężenie zalewu sprowadza się tak naprawdę do dwóch wakacyjnych miesięcy w roku. By móc zaparkować na wyznaczonych miejscach, trzeba uiścić opłatę w wysokości 10 złotych bez względu na czas postoju. Mimo iż na potrzeby turystów zaadoptowana została łąką poniżej drogi powiatowej, w weekend widać było, że kolejne miejsca są po prostu potrzebne.
- Mamy działkę w tym rejonie – przytacza Karol Górski, wójt gminy Ropa. - Będziemy ją chcieli przygotować właśnie na potrzeby kierowców – dodaje.

Gmina chce starać się o dofinansowanie z Lokalnej Grupy Działania Beskid Gorlicki na szerszą modernizację zalewowej infrastruktury. Chodzi między innymi o poprawę oświetlenia, remont toalet, wyczyszczenie i odmalowanie wieży widokowej, podłączenie odcinak kanalizacji.
- Otoczenie zalewu jest w stanie pochłonąć każdą kwotę – podsumowuje krótko.
W sezonie wakacyjnym nad Klimkówką działa strzeżone kąpielisko z ratownikami. Blisko plaży są dwa ogródki gastronomiczne. Poza tym na chętnych czeka zadaszone miejsce do grillowania.