W związku z remontem budynku klubowego w Gromcu, piłkarze Nadwiślanina swoje mecze w roli gospodarza będą rozgrywać na boisku z Libiążu. Premierowy punkt należy odebrać jako sukces.
- Nie może być inaczej, skoro zagraliśmy bez trzech zawodników bloku defensywnego i bramkarza Jakuba Księżarczyka, który musiał odpokutować za czerwoną kartkę, złapaną w ostatnim meczu jesieni. Łącznie brakowało mi sześciu zawodników – zwrócił uwagę Artur Szlęzak, trener gromieckich piłkarzy.

Doświadczonego golkipera między słupkami godnie zastąpił młodzieżowiec Mateusz Szyjka. Szkoleniowiec musiał wystawić do pierwszego składu trzech młodzieżowców. To wszystko przez braki kadrowe.
Wprawdzie zimą z drużyną rozstał się tylko obrońca Kamil Pater, ale u niektórych zawodników zmieniły się życiowe priorytety. Postawili na pracę zawodową i rodzinę. Futbol, i owszem, ale z „doskoku”.
- To sprawia, że zimowy okres przygotowawczy przebiegł zupełnie inaczej niż w poprzednich latach. Sparingi, które graliśmy różnym składem, kompletnie nie oddawały naszych możliwości – tłumaczy trener Szlęzak. - Jeśli ciężko jest zebrać zespół na treningu dwa razy w tygodniu, to będzie wychodziło na boisku.
W Gromcu walczą o przetrwanie
W poprzednich latach Nadwiślanin był zaliczany do czołówki tabeli piłkarskiej okręgówki. Bywało, że zespół „kręcił” się nawet wokół awansu, ale nie robiono nic na siłę. Teraz sprawa wygląda zupełnie inaczej.
- Trzeba się cieszyć, że w ogóle przystąpiliśmy do wiosennych rozgrywek – Artur Szlęzak uchyla rąbka tajemnicy zimowych przygotowań. - Jeszcze cztery dni przed startem wiosny zastanawialiśmy się, czy do niej przystąpić. Ostatecznie chłopcy zdecydowali się zagrać, ale z ich strony jest to wielkie wyzwanie.
W gromieckim klubie nie ukrywają, że wsparcie z gminnej kasy jest niższe niż się spodziewano, więc zaspokaja tylko najbardziej podstawowe potrzeby, a i z tym nie jest za wesoło. Zawodnicy otrzymują tylko zwrot kosztów dojazdów na treningi.

- Na razie gramy, żeby dokończyć wiosnę. A co potem? Dzisiaj trudno coś jednoznacznie powiedzieć – tłumaczy trener Szlęzak. - Musimy sobie odpowiedzieć, czy chcemy znacząco odmłodzić drużynę, a młodzi chłopcy zechcą w niej grać, żeby móc pokazać się na arenie międzypowiatowej, czy może zamierzamy zatrzymać jak najwięcej doświadczonych zawodników. Nie wiadomo, kto zechce zostać w Gromcu po zakończeniu rozgrywek – gromiecki szkoleniowiec nie chce snuć najczarniejszych wizji upadku seniorskiego futbolu w Gromcu, ale i taki wariant musi też brać pod uwagę.
Sam też chciałby poznać pomysł na klub w najbliższej przyszłości, bo – jeśli nie będzie z kim trenować – albo trening będzie jedną wielką prowizorką, to najzwyczajniej szkoda zdrowia.
- Na razie koncentrujemy się na najbliższych trzech spotkaniach przeciwko rywalom z dolnej połówki tabeli – zwraca uwagę trener Szlęzak. - Najpierw pojedziemy do Jaworzna na mecz przeciwko Victorii. Potem podejmiemy ostatnią Ciężkowiankę i Zgodę Byczyna. Łatwo nie będzie, ale punktów musimy zdobyć jak najwięcej, aby nie spaść w okolice strefy zagrożonej degradacją.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Szkoły z pow. chrzanowskiego, w których najlepiej zdali egzamin ósmoklasisty
- Gdzie najmniej uczniów uczęszcza na lekcje religii? Zobacz DANE
- Plaga szczurów w Libiążu. Gryzonie opanowały altanki na odpady
- Nie lubi zimy, więc objechał rowerem Saharę. Niezwykła podroż Kamila Knapczyka
- 12-letni Michał Kaszuba z Kwaczały to prawdziwy szachowy talent
- Nowy blok komunalny tuż przy zapadliskach już gotowy. Przyszli lokatorzy mają obawy
