Nagranie miało miejsce 28 czerwca, opublikowano je na Youtube dwa dni później. Po miesiącu ma już blisko milion odsłon a jego "bohaterowie" zyskali w ten sposób niechcianą sławę. Ku przestrodze.
Kamera samochodowa jednego z kierowców nagrała jak prowadzący audi na wadowickich numerach rejestracjach oraz pasażerowie wulgarnie i agresywnie zachowują się wobec innych użytkowników drogi: padają wyzwiska i przekleństwa, a nawet groźby poderżnięcia gardła.
Widać też, że auto podjeżdża niebezpiecznie blisko pojazdu na drugim pasie lub wstrzymuje ruch, gwałtownie zwalniając i przyszpieszając.
"Po fakcie mocno żałowałem, że nie zadzwoniłem na policję, bo kierowca prawdopodobnie również był naćpany (co do pasażerów chyba nikt nie ma wątpliwości). Radzę uważać na typów" - komentuje autor nagrania.
W komentarzach internauci nie przebierają w słowach. Wielu twierdzi, że publikacja tak popularnego filmiku, to dla agresorów większa kara niż zgłoszenie sprawy organom ścigania. Inni dodają: "panowie z audi, na waszym miejscu, sam zgłosiłbym się na policję".
Od kiedy kamerki samochodowe staniały do 100 - 200 zł za sztukę i stały się bardzo popularne, polscy kierowcy ochoczo filmują się wzajemnie. Z roku na rok coraz więcej nagrań trafia do policyjnych komend, również w Wadowicach, Krakowie i w innych miastach Małopolski.
- Policja świętowała na Rynku w Olkuszu w uroczystej oprawie
- Jakie pamiątki z Oświęcimia? Są różnorodne
- Tak wypoczywali samorządowcy z Małopolski zachodniej
- Uważaj co zbierasz! Najbardziej trujące grzyby [PRZEGLĄD]
- Ćma azjatycka zjada nam bukszpany [ZDJĘCIA, PORADY]
- Wielkie plany w sprawie zamku w Rabsztynie [ZDJĘCIA]
Zobacz także:
Instagram kontra rzeczywistość. Tak oszukują nas internetowe...