https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najsłynniejsi kaznodzieje w Małopolsce. Kazania, które przyciągają jak magnes

Marta Paluch, współpraca: eve, sś, łb, pach
O. Jan Andrzej Kłoczowski, kościół oo. Dominikanów, KrakówDominikanin. Na "Kłocza" do dominikanów chodzą tłumy. W zasadzie powiedziano już o nim wszystko. Powiedzmy więc co najważniejsze: nie przynudza, nie poucza, nie potępia. Niesłychanie błyskotliwy, nie ucieka od trudnych tematów: aborcji, eutanazji. Nieprzypadkowo to on głosił homilię na pogrzebie Sławomira Mrożka.
O. Jan Andrzej Kłoczowski, kościół oo. Dominikanów, KrakówDominikanin. Na "Kłocza" do dominikanów chodzą tłumy. W zasadzie powiedziano już o nim wszystko. Powiedzmy więc co najważniejsze: nie przynudza, nie poucza, nie potępia. Niesłychanie błyskotliwy, nie ucieka od trudnych tematów: aborcji, eutanazji. Nieprzypadkowo to on głosił homilię na pogrzebie Sławomira Mrożka. fot. Andrzej Banaś
Wybraliśmy 10 duchownych, którzy najlepiej radzą sobie z trudną sztuką wygłaszania kazań. Doświadczeni i młodzi, wieloletni duszpasterze i naukowcy. Łączy ich sztuka dobrego mówienia.

Nie od dziś wiadomo, że nudne kazanie może wygonić z kościoła nawet najbardziej zdeterminowanego parafianina. A dobre - przyciągnąć go nawet w deszczowy dzień do chłodnej kaplicy na końcu miasta. Wbrew pozorom, dobrzy kaznodzieje nie trafiają się zbyt często, nawet w diecezjach tak obfitych w powołania, jak krakowska i tarnowska. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że każdy kleryk w seminarium uczy się kilka lat trudnej sztuki prawienia kazań.

Wybraliśmy tych, którzy, naszym zdaniem, są niebanalni, potrafią przekazać religijne prawdy w prosty sposób i przede wszystkim - przywiązać do siebie wiernych. Dziesięciu kaznodziejów Małopolski.

Jest wśród nich niekwestionowany autorytet w tej dziedzinie - znany w całym kraju o. Jan Andrzej Kłoczowski, ale też księża, o których poza parafią mało kto słyszał, a naszym zdaniem bardzo na to zasługują. Tak jak np. kochany w Grojcu ks. Józef Zborek, który poza tym, że głosi wspaniałe kazania, wozi dzieci na kuligach i zaprasza je na lody.

Jak stać się dobrym kaznodzieją? Można iść do podyplomowej szkoły retoryki (prowadzą ją wykładowcy Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II i UJ). Można też próbować samemu.

- Powiem jak Lenin: uczyć się, uczyć, uczyć. Trening czyni mistrza. Dlatego w pierwszym roku posługi wygłosiłem 100 kazań, a potem po 300 rocznie - mówi ks. Jacek Stryczek z parafii św. Józefa w krakowskim Podgórzu. Dodaje, że trzeba też mieć o czym mówić.

- Dlatego uważnie staram się słuchać ludzi, których spotykam na co dzień. I mówić na kazaniu o tym, co ich interesuje i boli - podkreśla.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
katolik
ks. Stryczek jest bardzo przecietnym mówcą.... Za to ks. Franciszek Gruszka rewelacyjny. Bardzo konkretny.
W
Waldi
Ksiądz Artur Ważny był zdaje się duszpasterzem samorządowców a przy okazji bliskim znajomym Ryszarda Ścigały (przy okazji Prezydenta Tarnowa). Aresztowanie Prezydenta (parafianina ks. ważnego) z zarzutem łapówkarstwa raczej dyskwalifikuje go jako dobrego kaznodzieję bo porządny kaznodzieja daje przykład nie tylko słowem ale przede wszystkim swoim postępowaniem. Dobry duszpasterz samorządowców karci ich kiedy trzeba a nie poklepuje po ramieniu takiego Prezydenta i od razu rozgrzesza.
B
Babcia.
Kupuje lody, wozi dzieci saniami. Radziłbym rodzicom trzymać z dala dzieci od księży.
Ku przestrodze!
B
B.J. do DJ.
Baba Jaga według wierzeń Słowian to Diabeł (mężczyzna) który wracających do domu pijaków "wciagał" na bagna gdzie się topili, grasował też w lesie.
Pracowity Diabeł, teraz powinien topić pijanych kierowców!
F
Farosz
W tych kazaniach musi być boży... Paluch!
D
DJ
Czyść sobie te rowy melioracyjne Babo Jago i drogi sprzątaj po powodziach jak masz ochotę , bo latając na miotle to prosta sprawa.
b
boo
tak długo jak będą potrzebni innym będą obecni
B
Baba Jaga
Kler niech się weźmie do fizycznej pracy, drogi, melioracje, sprzątanie po częstych powodziach, a nie zajmuje "kazaniami". "Uczył Marcina Marcina" itd. Kler nie wie więcej od swoich wiernych, a papugali.
X
XXL
Można wierzyć i nie wierzyć, ale trzeba szanować przekonania innych. Ja jestem osobą wierzącą, a mam
też przyjaciół wśród ateistów i Świadków Jehowy... Zawsze staram się wysłuchać i zrozumieć drugiego człowieka. Przez ciebie przemawia tylko nienawiść.
j
janusz
mieszkam w Zakopanem i raczej kazania ks. Muchy nie należą do tych o wysokich lotach a miałem okazję kilku wysłuchać. Zaświadczam, że są o niebo lepsi kaznodzieje w Zakopanem..
A
Anna M.
Gadac na ambonie kazdy moze pieknie i wzruszajaco. Ale co z tego jesli w zyciu sie tego nie stosuje.... Pozdrawia parafianka
H
Hanna
Czy Pani Marta słuchała wszystkich kaznodziei? Pani Marto prosimy posłuchac kilku kazan i zapytac ludzi, a wtedy wypisywac madrzejsze rzeczy.
o
owieczka
zgadzam sie z maria.... dlugie przemowy... nudne az chce sie plakac. ludzie spia... nie moge wyjsc z podziwu jak taki czlowiek mogl sie znalezc na tej liscie. litosci..... pozdrawiam z podhala. renata
m
mario
obawiam się, że autor artykułu nie pokwapił się posłuchać homilii przedstawianych tutaj kaznodziejów...jeden z nich z proboszcz jednej z parafii w Zakopanem nie cieszy się u nas żadnym uznaniem kaznodziejskim...no cóż..źle odrobiona praca
C
Czyt.
"Żył sobie Dziad i Baba starzy obydwoje, ona bardzo chora i słaba, on skurczony we dwoje. Mieli chatkę malęńką taką małą jak oni, jedno miała okienko i jeden był wchód do niej. Spór między sobą wiedli kto ma pierwszy zejść z tego świata i żyć w niebie bez starczych boleźni (bo cierpienie wg. Kościoła prowadzi do zbawienia). Wtem puk, puk do drzwi puka, kto tam pyta Dziad? To Ja Śmierć zgon wam przynoszę! Dziad mówi do Baby idź stara otwórz Jej drzwi! Idź ty Dziadzie Jej otworzyć! I tak do zachodu słońca nie mogli zdecydować się kto ma śmierć wpuścić do chaty. Śmierć czakała, czekała, aż zmuszna czekaniem, kominem wleźć musiała. Do refleksji!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska