https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Największy problem Wisły? Brak zwycięstw

Bartosz Karcz
Trzy mecze bez zwycięstwa - tak kiepską passę ostatni raz piłkarze Wisły Kraków mieli wczesną wiosną, gdy - jeszcze pod wodzą trenera Macieja Skorży - przegrali mecze z GKS-em Bełchatów, Arką Gdynia oraz zremisowali z Jagiellonią Białystok.

Skończyło się to dymisją Skorży, a w następnym spotkaniu, już z trenerem Henrykiem Kasperczakiem, "Biała Gwiazda" pokonała Lechię Gdańsk 3:0. Teraz oczywiście dymisja trenerowi Robertowi Maaskantowi nie grozi, ale pora najwyższa, żeby zespół zaczął wreszcie wygrywać, bo nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że przy ul. Reymonta samych remisów i porażek na dłuższą metę nikt tolerować nie będzie.

Wisła, prócz problemów z obroną, ma w tej chwili kłopot z grą na takim samym poziomie przez 90 minut. Krakowianie prezentują w trakcie jednego spotkania okresy dobrej, a momentami nawet bardzo dobrej dyspozycji, by później (lub jak w Bełchatowie wcześniej) grać znacznie słabiej.

Skąd takie różnice? Paweł Brożek, który tak jak reszta zespołu, w Bełchatowie zagrał znacznie lepiej w drugiej połowie, ma na ten temat swój pogląd. - W drużynie następuje zmiana pokoleń - mówi "Brozio". - Nowy trener wymaga też od nas nowych rzeczy i dopiero przystosowujemy się do tej taktyki. Teraz wszyscy musimy skoncentrować się na meczu ze Śląskiem, który koniecznie musimy już wygrać. Później nastąpi przerwa na mecze reprezentacji. Będzie więc okazja, żeby wyeliminować mankamenty w naszej grze. Na razie jest ich bardzo dużo.

W Wiśle, która zajmuje obecnie miejsce w środku tabeli, cały czas deklarują walkę o czołowe lokaty. Szczęście krakowskiego klubu polega na tym, że dawno nie było tak spłaszczonej tabeli. Nie ma w tej chwili drużyny, która znacząco odstawałaby od reszty stawki. Przedsezonowi faworyci zawodzą, gubią punkty - i zespół, któremu uda się wygrać dwa, trzy mecze z rzędu, błyskawicznie idzie w górę tabeli. Tak może być też z Wisłą, o ile zacznie ona wreszcie wygrywać, a nie gubić punkty na własne życzenie, tak jak miało to miejsce w meczu z Koroną Kielce i w niedzielnej potyczce z GKS-em Bełchatów.

Problem w tym, że w najbliższym spotkaniu obrona Wisły znów będzie wyglądać inaczej niż ostatnio. W Bełchatowie czwartą żółtą kartkę otrzymał Cleber i musi pauzować. Trzeba się też raczej spodziewać zawieszenia Osmana Chaveza, który przeszedł się po Grzegorzu Kuświku, czego nie zauważył prowadzący zawody Marcin Borski. Sprawą zajmie się jednak zapewne Komisja Ligi, więc można się spodziewać, że i Honduranin w meczu ze Śląskiem nie zagra. W takim przypadku na środku obrony wystąpi zapewne duet Mateusz Kowalski - Gordan Bunoza. Jak sobie poradzi z ofensywnymi piłkarzami Śląska, zobaczymy w piątkowy wieczór.

Jednego, czego można być natomiast pewnym, to frekwencji i dobrej atmosfery na stadionie przy ul. Reymonta. Klub sprzedał już ponad pięć tysięcy karnetów na cztery mecze, które pozostały Wiśle do rozegrania w tym roku na stadionie przy ul. Reymonta. Od wczoraj rozpoczęła się natomiast sprzedaż pojedynczych biletów na mecz ze Śląskiem. Tak jak to miało miejsce w przypadku meczu z Koroną, bilety są w cenie 20, 30, 40 i 50 złotych, a można je kupować w sklepie Wiślacki Świat do czwartku w godz. 11-20 oraz w piątek od godz. 11 do końca pierwszej połowy meczu, o ile oczywiście wszystkie wejściówki nie zostaną wcześniej sprzedane.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
alejaja
Istotą piłki kopanej okazuje się być ciągły ruch w interesie, tzn handel kopaczami i trenerami. I związane z tym zaczynanie wszystkiego od nowa, co kilka miesięcy. Ciągłe szkolenie plus urlopy a na granie nie ma czasu. Na chłopski rozum to stado koni w niezmienionym przez 2 lata składzie, prędzej nauczy się grania niż ci dumnie zwani piłkarzami kopacze. Paranoja to czy absurd.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska