Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narciarstwo alpejskie. Maryna Gąsienica Daniel wraca po kontuzji i zapowiada walkę o olimpijski medal [ROZMOWA]

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Maryna Gąsienica Daniel podczas IO 2018
Maryna Gąsienica Daniel podczas IO 2018 Pawel Relikowski / Polska Press
Pochodząca z Zakopanego najlepsza polska alpejska Maryna Gąsienica Daniel wraca do nart po poważnej kontuzji. Opowiada o rehabilitacji i planach walki o olimpijski medal w Pekinie (2022).

We wrześniu ubiegłego roku podczas zgrupowania w Nowej Zelandii po upadku doznała pani poważnej kontuzji (złamanie kości piszczelowej). Jak teraz z pani zdrowiem?
Coraz lepiej. Jakieś ślady kontuzji jeszcze są, bo to krótki okres, nawet nie mam jeszcze pozwolenia lekarza na wykonywanie wszystkich rzeczy. Jednak jest bardzo dobrze, progres jest widoczny tak naprawdę gołym okiem.

Jest jakaś szansa na występ w zawodach jeszcze w tym sezonie?
Jest, ale nie jesteśmy jeszcze pewni, czy będę wystarczająco dobrze przygotowana, aby wystartować. Jest cichy plan z tyłu głowy, także po to, by mieć ogromną motywację do tego, żeby jak najszybciej wrócić. Jeżeli się to nie powiedzie, to będziemy decydować na bieżąco. Zobaczymy, w jakiej jestem formie i jak się kolano sprawuje. Wtedy będą podejmowane decyzje.

Pytając o występy, miałem na myśli nie tylko Puchar Świata. Może wchodzi w grę start w imprezie niższej rangi, choćby po to, aby "przypomnieć" sobie, jak to jest rywalizować z innymi. Czy może pani tego nie potrzebuje?
Wydaje mi się, że na takim poziomie nie do końca jest to konieczne. Są też pewne zasady FIS, które skłaniają nas do takiej decyzji - jeżeli będziemy startować, to tylko w Pucharze Świata.

Przez te kilka miesięcy przerwy co pani robiła, oprócz oczywiście rehabilitacji? Może nadrabiała zaległości książkowe...
Przede wszystkim się rehabilitowałam, co - wbrew pozorom - zajmuje bardzo dużo czasu, większość dnia. Bo to nie jest jedna wizyta u fizjoterapeuty, tylko masa ćwiczeń, plus basen. Jest naprawdę dużo zajęć. Oprócz tego przede wszystkim spędzałam czas z rodziną. Tego mi właśnie brakowało, gdy byłam na wyjazdach gdzieś za granicą, więc teraz staram się wykorzystać ten czas.

Prezes PZN Apoloniusz Tajner zauważył, że w rozmowie z nim przełamała pani pewną barierę psychologiczną, mówiąc o chęci walki o medal olimpijski w Pekinie w 2022 roku.
Tak. Czuję się dobrze, wiem, że mogę się ścigać ze wszystkimi dziewczynami. Siedziałam teraz w domu i oglądałam Puchar Świata. Zawodniczki, które mieszały się w czołówce, to są dziewczyny, z którymi rywalizuję i trenuję. Wydaje mi się, że ta bariera jest jak najbardziej przełamana, nie widzę powodów, dla których nie mogłabym osiągnąć tego samego co one.

Aby móc walczyć o medal, to trzeba jeszcze dużo się dołożyć do tego, po panie umie?
Myślę, że potrafię bardzo wiele. Często zdarza się tak, że nie decydują same umiejętności, tylko jakieś dodatkowe rzeczy, które składają się na wyniki - troszkę szczęścia, to, że los ułoży się na twoją stronę. Przy okazji oczywiście w umiejętnościach też jest jakaś rezerwa, więc jak najbardziej można się poprawić. Jeszcze trochę szczęścia i będzie dobrze.

Przygotowania do nowego sezonu już zaplanowane?
Myślę, że już się zaczęły. Tak jak mówiłam, jest plan na marzec, ale nie jest "przymusowy", to ma mobilizować do szybszego powrotu na narty i ścigania. Mam dużo większą motywację przez to, że mam świadomość, iż będzie szansa w marcu wystartować. A jeżeli się nie uda, to na pewno się nie załamię, bo wiem, że będę miała więcej czasu, aby przygotować się do następnego sezonu.

PZN, we współpracy z Polskimi Kolejami Linowymi i Polskim Funduszem Rozwoju, uruchamia projekt szkoleniowy PolSKI Mistrz. Jego założenia są takie, żeby udostępnić młodym zawodnikom nie tylko środki finansowe, ale i najlepsze miejsca do przygotowań w kraju. Pani nie miała takich warunków...
Uważam, że wygrodzone trasy, specjalnie przygotowane, to jest podstawowa rzecz dla młodzieży. Gdy my byliśmy młodsi, tak nie było. Nie ma co ukrywać, że na stokach zawodnicy nie są mile widziani, są odsuwani na bok, żeby nie przeszkadzać turystom. Teraz zawodnicy nie będą mieli takiego problemu, tylko będą mogli skupić się na treningu, na tym, żeby się rozwijać. W programie PolSKI Mistrz wszystkie trasy to czarne. Jak zawodnicy wyjadą na imprezy międzynarodowe, to będą przygotowani do trudnych tras, nie będą dla nich nowością. My byliśmy małymi dziećmi, które trenowały gdzieś na płaskich trasach. Później wyjeżdżając za granicę, byliśmy zaskoczeni, że trasa jest stroma, albo przygotowana tak, a nie inaczej. Możliwość treningu na podobnych trasach Polsce, odgrodzonych, będzie dużym plusem. Do tego jeżeli jesteś u siebie w domu, to lepiej się czujesz i lepiej trenujesz, jesteś pewniejszy, bo to coś twojego, możesz się rozwijać. My musieliśmy szukać takich miejsc za granicą.

Dzięki temu programowi może w końcu pojawi się w Polsce jakaś poważna konkurentka dla pani. Ostatnio nie bardzo miała pani z kim trenować czy ścigać się.
Tak. Mamy bardzo mało zawodniczek, które jeżdżą na wysokim, równym poziomie w Polsce. Mam nadzieję, że to się poprawi, będzie ich więcej.

We dwie, czy nawet więcej, to chyba raźniej jechać na trening czy zawody.
Jasne, że tak. Śmiałyśmy się z dziewczynami, które teraz są w kadrze, z moich roczników, że w końcu dało się uzyskać drugie miejsce dla Polski w gigancie, a tu Maryna się przewróciła, zepsuła nogę i znów nie możemy jeździć razem, tylko pojedynczo (śmiech).

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska