Właśnie kwitną i nie mogę oderwać od nich oczu. Urodziwe kwiaty stały się niesłusznie symbolem osób zakochanych we własnym wizerunku, czyli narcyzmu. To krzywdzące dla zasłużonej rośliny.
Grecy wierzyli, iż przywracają pamięć. Wedle Homera przemienieni w świnie towarzysze Odyseusza odzyskali własną postać i pamięć potraktowani specyfikiem sporządzonym z roślin podobnych do przebiśniegów i narcyzów.
Kolejny mit? Nie. W obydwu gatunkach wykryto substancje zwaną gelantaminą stosowaną z powodzeniem do łagodzenia objawów choroby Alzhaimera. Czyli, między innymi, utraty pamięci. Na Kaukazie, ojczyźnie przebiśniegów i narcyzów, sok z roślin wcierano chorym w czoło już długie wieki temu. Gelantamina spowalnia rozkład acetylocholiny w komórkach nerwowych. Tym samym usprawnia przekazywanie informacji w mózgu i przywraca wspomnienia. Niestety, tylko łagodzi objawy. Dobre i tyle. Przynajmniej do czasu, aż zostaną wykryte rzeczywiste przyczyny choroby, na którą u nas cierpi ćwierć miliona osób.
Niniejszym domagam się przywrócenia honoru narcyzowi, a kompleksowi brzydkich zachowań można nadać inną nazwę.
