Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza rozmowa. Jakub Wróbel: Samochodem jak bobslejem

Maciej Hołuj
Jakub Wróbel
Jakub Wróbel Archiwum
Sport. Jakub Wróbel - pilot rajdowy z Myślenic - wziął udział w jednej z najtrudniejszych rund Rajdowych Mistrzostw Świata - Rajdzie Szwecji. Do mety nie dotarł, ale jest zadowolony

- Czy w Szwecji dużo śniegu?

- Bardzo dużo.

- Pytam nie bez przyczyny. Był Pan jednym z czterech Polaków, a jedynym myśleniczaninem, który wystartował w drugiej rundzie Rajdowych Mistrzostw Świata (WRC) - Rajdzie Szwecji, a ten rajd z założenia jest rajdem zimowym?
- Tak, to jedyny rajd zimowy w całym cyklu WRC. Podobno w tym roku było w czasie jego trwania najwięcej śniegu od... dwudziestu lat. Walczyliśmy jadąc w tunelach utworzonych przez metrowej wysokości bandy śnieżne. Czuliśmy się momentami jak zawodnicy startujący na torze bobslejowym.

- Była to na przestrzeni dwóch ostatnich lat druga runda WRC, w jakiej Pan uczestniczył. W 2016 był to Rajd Monte Carlo. Która z tych imprez wywarła na Panu większe wrażenie?
- Obie stały na najwyższym światowym poziomie organizatorskim i sportowym, ale Rajd Szwecji, ku mojemu zdziwieniu, miał niepowtarzalny klimat. Tysiące kibiców koczujących przy odcinkach specjalnych do późnych godzin nocnych, płonące ogniska, pochodnie, to coś wspaniałego i niezapomnianego.

- Startował Pan u boku pabianickiego kierowcy Michała Wieromiejczyka. Był to jego debiut w tak dużej imprezie. Jaki postawiliście przed sobą cel przed startem?

- Potraktowaliśmy udział w Rajdzie Szwecji treningowo, zaś kolejne cele ustalaliśmy w miarę trwania imprezy. Głównie chodziło nam o to, aby być na mecie tego trudnego rajdu i jak najwięcej nauczyć się przed czekającymi nas w tym roku startami w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski.

- Jaki sens ma nauka jazdy po śniegu, skoro ani jeden rajd z rozgrywanych w ramach RSMP nie ma takiej nawierzchni?

- Jeśli ktoś potrafi jeździć szybko po śniegu, potrafi także po asfalcie. W dużym uproszczeniu na asfalcie z samochodem rajdowym dzieje się to samo, co na śniegu, tylko o wiele szybciej.

- Startując w tak dużej imprezie nie sposób nie spotkać na swojej drodze najszybszych kierowców świata. Czy miał Pan w czasie trwania zawodów kontakt z Ogierem, Lattvalą, Mikelsenem, Neuvillem?

- Tak, podczas oczekiwania na start w superoesie rozgrywanym na torze w Karlstad, byliśmy ulokowani w jednym miejscu, ale nie próbowałem przeszkadzać gwiazdom rozmową, wiedząc, że zawodnicy ci są w pracy i nie lubią jak im ktoś w tej czynności przeszkadza.

- Czy nowe samochody klasy WRC, których używa światowa czołówka robią wrażenie?

- Oczywiście, to wspaniałe maszyny. Jeśli dodamy do tego fakt, że za przyczyną swoich kierowców poruszają się po trasie odcinków specjalnych z kosmicznymi prędkościami, wrażenie jest kolosalne.

- Ostatecznie załoga Wieromiejczyk/Wróbel nie dotarła do mety rajdu. Jak wam się jechało, czy ustrzegliście się przygód?

- Niestety nie. Podczas pokonywania pierwszego OS-u w drugim dniu rajdu wpadliśmy na prawym zakręcie w bandę, która nas odbiła. Auto przekręciło się na dach, dachem prześlizgnęło po ściętych drzewach w rowie i wypadło z powrotem na drogę na koła ustawiając przeciwnie do kierunku jazdy. Zawracając zakopaliśmy naszego peugeota 208 w zaspę i wyciąganie go z niej pochłonęło 18 minut. Natomiast zadowoleni byliśmy z tempa, które z dnia na dzień było coraz szybsze. Niestety rajd skończyliśmy na 16. OS-ie, kiedy wpadliśmy w bardzo głęboką zaspę śnieżną, z której bez pomocy ciężkiego sprzętu nie byliśmy w stanie się wydostać.

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nasza rozmowa. Jakub Wróbel: Samochodem jak bobslejem - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska