Kandydaturę Krzysztofa Wrońskiego zgłosiła Halina Marszałek, motywując swój wybór faktem, że to człowiek o bardzo dużym spokoju osobistym, umiejący rozwiązywać problemy w sposób kreatywny i bez zbędnych emocji. Na tę kandydaturę natychmiast zareagowała radna Alicja Nowak, przypominając, że w związku ze złamaniem ustawy antykorupcyjnej wojewoda na miesiąc przed wyborami wygasił mandat Krzysztofa Wrońskiego. Stwierdziła, że arogancją ze strony KWW Witolda Kochana było wystawianie tego kandydata do wyborów, a za kpinę uznała zgłoszenie jego kandydatury na przewodniczącego Rady Miasta.
Nawoływanie do honoru i etyki nie wpłynęło na postawę radnych, którzy 16 głosami zdecydowali, że przez najbliższe cztery lata przewodniczącym jednak będzie Wroński. Dwaj radni wstrzymali się od głosu, dwaj byli przeciwni. - Żebyśmy konstruktywnie pracowali na rzecz miasta, musimy nauczyć się opanowywać emocje, pohamowywać ambicje. Gorliczanie oczekują wyjaśniania i rozwiązywania spraw, ale oczekują też rzeczowości, a tylko spokój gwarantuje, że zasób energii, którą posiadamy, zostanie spożytkowany na dobrą pracę na rzecz miasta. Pamiętajmy, że kwas zżera beczkę, w której siedzi, dlatego nie ładujmy się złymi emocjami. Deklaruję, że podejmę współpracę z każdym, kto będzie sobie tego życzył - mówił Krzysztof Wroński.
Zdecydowanie spokojniej odbyły się wybory wiceprzewodniczących Rady Miasta Gorlice. Zgłoszono kandydatury Jolanty Dobek, Marioli Migdar i Adama Piechowicza. Ostatecznie w prezydium rady zasiadły obydwie wymienione panie, które w poprzedniej kadencji stanowiły prezydium. Wówczas przewodniczył mu Bogdan Musiał.
W związku z wyborem burmistrza Gorlic w drugiej turze, rada spotka się niebawem na posiedzeniu, na którym zaprzysiężony zostanie Rafał Kukla. Jest ono planowane na najbliższy poniedziałek lub wtorek. Radni KWW Witolda Kochana rozmawiali z radnymi PiS o współpracy. W mieście nie mówi się jednak o koalicji, bo ma się ona nijak do współpracy z burmistrzem, który reprezentuje SLD.