MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jest oszustką, po prostu nie ma z czego żyć!

Halina Gajda
fot. halina gajda
Zanim doznała kilku urazów kręgosłupa, była zapaloną pszczelarką. A kiedy było trzeba - siadała na ciągnik do orki. Zdrowie odmówiło w końcu posłuszeństwa, wylądowała więc na zasiłku z opieki, a teraz musi udowodnić, że nie jest oszustką.

- Gdyby nie przyjaciele, nie miałabym nawet chleba. Nie chcę nikogo wykorzystać, wziąć czegoś, co mi się nie należy. Mam tylko żal, że zostałam potraktowana niczym oszustka - mówi 42-letnia Małgorzata Masłowska, od niedawna gorliczanka.

By do niej dotrzeć, trzeba pokonać dwa piętra, takie w kamienicznej zabudowie. Z lekką zadyszką stoję pod drzwiami, które otwiera mi sympatycznie wyglądająca szatynka. Bardzo skromne mieszkanko, żadnych zbytków prócz tego, co potrzeba. Towarzystwa dotrzymuje jej rudy psiak. Pani Małgorzata mieszka tutaj od lipca, a jej rozgoryczenie ma konkretne źródło: Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, który - mimo że wszystkie stosowne papiery złożyła w sierpniu - wciąż nie przyznał jej zasiłku. Dotychczas pobierała go bez żadnych zastrzeżeń, tyle że w Tarnowie.

Podstawą było orzeczenie o niepełnosprawności z powodu wielorakich zwyrodnień poszczególnych odcinków kręgosłupa. Do tego dochodzi jeszcze przepuklina. - Orzeczenie było ważne do końca czerwca, potem musiałam powtórnie stawać na komisję. Ponieważ podjęłam decyzję o przeprowadzce do Gorlic, zasięgnęłam porady urzędników w MOPS-ie w Tarnowie i uznałam, że najbardziej logiczne będzie, jeśli stanę na komisję, ale o zasiłek stały będę się już ubiegała właśnie w Gorlicach - opowiada.

Tak też zrobiła. Do komisji orzekania o niepełnosprawności w Tarnowie złożyła wniosek o uznanie niepełnosprawności, w międzyczasie załatwiła sprawę przeprowadzki. Będąc już w Gorlicach, poszła do MOPS-u. Tam dowiedziała się, że nie ma na razie podstaw, by zasiłek został jej przyznany. - Wtedy, w lipcu, nawet się z tym zgodziłam, mając cały czas na myśli, że to sprawa przejściowa. Za kilka dni miałam stanąć na komisji w Tarnowie - opowiada.

I tak się stało. Lekarz orzecznik uznał niepełnosprawność jako umiarkowaną z zastrzeżeniem, że jeśli chciałaby podjąć pracę, to tylko w warunkach pracy chronionej. Sprawdziliśmy, jak to więc jest z taką pracą. Otóż w Gorlicach mamy trzy zakłady pracy chronionej, z czego o dwóch możemy mówić w czasie przeszłym: były, bowiem jeden jest w stanie likwidacji, a drugi w upadłości.

- W tym roku mieliśmy dwie takie oferty dla osób, które w orzeczeniu mają wskazanie: praca chroniona - powiedziała nam Jadwiga Makowiec, wicedyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Gorlicach. Wracając jednak do pani Małgorzaty. Na początku sierpnia jeszcze raz poszła do MOPS-u, już z kompletem dokumentów. Złożyła wniosek. - Na początku września odebrałam pismo, w którym zostałam poinformowana, że ośrodek potrzebuje więcej czasu na przeprowadzenie "postępowania dowodowego" - przytacza. - Dowiedziałam się również, że moja sprawa nie jest do końca tak oczywista. Nie ma pewności, że zamierzam na stałe osiąść w Gorlicach. Na nic zdała się umowa najmu mieszkania spisana na czas nieokreślony ani fakt, że przerejestrowałam samochód czy wyrobiłam dowód osobisty właśnie w Gorlicach - mówi dalej.

Na razie czeka na odpowiedź i żyje na kreskę. I to dosyć grubą, bowiem zgodnie z umową za mieszkanie powinna płacić co miesiąc 500 złotych, do tego jeszcze inne rachunki i życie. Jedynym, który w całej sytuacji okazał zrozumienie, jest właściciel lokalu. - Dogadaliśmy się, że zaległość spłacę do końca roku w ratach - mówi cicho kobieta.

Na razie ma dług za lipiec, sierpień i wszystko wskazuje również, że wrzesień też będzie miała pod kreską. - Gdy zapytałam, czy mogę chociaż liczyć na bony na jedzenie, polecili mi złożyć wniosek. Złożyłam, czekam na rozpatrzenie - dodaje.
Andrzej Przybyłowicz, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gorlicach, zapytany przez nas o sprawę pani Małgorzaty, zastrzega, że nie może wchodzić w szczegóły, bo obowiązuje go... ochrona danych osobowych. - Postępuję zgodnie z przepisami. Po prostu, to pierwszy taki przypadek, gdy ktoś stara się u nas o zasiłek stały na podstawie orzeczenia wydanego przez inny niż nasz powiatowy zespół orzekania o niepełnosprawności - tłumaczy się. - Musimy uwierzytelnić otrzymane dokumenty - dodaje.

Skąd taka drobiazgowość? Jak to bywa, nieuczciwość jednego rzutuje na innych, całkiem niewinnych. - Jesteśmy skrupulatnie rozliczani z wypłacanych pieniędzy. Już wiele razy zdarzyło się, że przedstawiano nam nie do końca wiarygodne dokumenty - dodaje. Bywa, że niektóre sprawy kończą się w prokuraturze. Absolutnie nie zarzuca pani Małgorzacie nieuczciwości, ale mimo wszystko szkoda, że wszyscy trafiają do jednego worka i tak są traktowani.

Pani Małgorzata opowiada o sobie krótko: miała 18 lat, kiedy musiała zacząć sobie radzić sama, więc gdy trzeba było iść do pola orać - szła, przerzucać worki z towarem - była pierwsza. Kręgosłup nie zapytał jednak, jak sobie da radę bez jego sprawności. Po prostu strzelił.

- Poszłabym na operację, ale nie chcą mnie na stole. Mówią, że za duże ryzyko, że obudzę się sparaliżowana. Na razie mam się leczyć doraźnie - rehabilitacją, fizykoterapią, mam dużo pływać. Tyle tylko, że za wstęp na basen trzeba zapłacić. Na razie nie mam z czego - skarży się. Martwi ją też brak ubezpieczenia zdrowotnego. - Czasem mam takie napady bólu kręgosłupa, że bez kroplówki z silnych środków uśmierzających się nie obejdzie - opowiada.

Mogłaby wprawdzie zarejestrować się w urzędzie pracy jako bezrobotna, ale mówi, że składanie deklaracji, że jest gotowa podjąć każdą pracę, byłoby nieuczciwe. - Miałam złożony wniosek w zespole orzekania o niepełnosprawności. Czekałam na termin komisji. Ktoś mógłby mi zarzucić, że nie wiem, o co mi chodzi - opisuje. Zastrzega, że nie wymiguje się od pracy. - Nie ma dnia, żeby nie przekopywała ofert. Mogę klikać w reklamy, mogę przepisywać teksty, mogę wszystko, bylebym tylko mogła to robić z domu, bo na to, że wysiedzę przy biurku, taśmie czy maszynie dłużej niż kilkanaście minut nie ma szans - twierdzi pani Małgorzata. W środę spotkała się z burmistrzem Rafałem Kuklą. Wiemy, że obiecał jej pomoc.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska