"Panie Sławku, pół Polski za panem stoi!"
Piłkarza, który pochodzi z Jedlicza, dopadli w Krakowie jego krajanie z Podkarpacia - rzeszowianie. Rozbawieni, widząc Sławomira Peszkę, zaczęli skandować jego imię i nazwisko. Tak zaczęła się ta scenka.
- Sławka zna każdy, kto miał do czynienia z piłką, a z kolegami grywamy amatorsko - opowiada Mróź. - Sławek podszedł do nas, zachował się super, interakcja nawiązała się od razu. Było wesoło, ale elegancko - uśmiecha się rzeszowianin.
Peszko usłyszał "Panie Sławku, pół Polski za panem stoi!", po czym nastąpiło to, co możemy zobaczyć na filmie. Czyli wyśpiewane "Niech żyje Sławomir Peszko" jako ostatni wers refrenu piosenki "Wilków". Tego refrenu, który leci tak: "Pijemy za lepszy czas / Za każdy dzień, który w życiu trwa / Za każde wspomnienie co żyje w nas..." No i tu wpadła fraza o Peszce.
Komentują: Mila, Grosicki, Nowciax...
Piłkarz był totalnie rozbawiony sytuacją, film opublikował z komentarzem: "Dobrze mówią, że Kraków to miasto Królów", oczywiście zmiękczonym emotikonami.
Pod filmem, który ma już 75 tysięcy wyświetleń, pojawiły się komentarze nie tylko kolegów Peszki z boiska (Kamil Grosicki: "Number 1", Sebastian Mila: "Genialne"), ale i ludzi z innych branż. "Jasno już było więc pobalowane do rana?" - mrugnął okiem Liber, raper z Wielkopolski. "Peszkin w szale" - napisał Nowciax, jeden z członków Ekipy Friza, z którą Peszce już zdarzyło się kolaborować.
Piłkarz Wieczystej jest mocnym graczem w mediach społecznościowych, na Instagramie ma 229 tys. followersów, na Facebooku 398 tys. obserwujących. Takimi filmami jak ten z "Niech żyje Sławomir Peszko" umacnia swój wizerunek faceta uśmiechniętego, naturalnego, otwartego na kontakty z ludźmi.
