Jeszcze raz okazało się, że w futbolu, jeśli nie ma podpisów na kontrakcie, niczego przesądzać nie można. Wisła w ostatnich dniach wykonała wiele wysiłku, żeby przekonać do siebie Alexisa Trouilleta, który rozwiązał kontrakt z Panathinaikosem Ateny. Jeszcze w weekend słyszeliśmy, że do porozumienia jest daleko i że Trouillet przede wszystkim nie za bardzo chce schodzić na drugi poziom rozgrywkowy. Dlatego informacja Wisły w poniedziałek, że Francuz ma przylecieć na testy medyczne była mimo wszystko zaskoczeniem.
Wisła swoją informację opublikowała dokładnie o godz. 19.33. Nie minęły jednak nawet cztery godziny, gdy okazało się, że Alexis Trouillet do „Białej Gwiazdy” nie trafi, gdyż związał się kontraktem do 2027 roku z Rodez Aveyron Football, czyli zespołem walczącym o utrzymanie w Ligue 2. W ten sposób Wisła została z niczym i dalej musi szukać ewentualnego zastępstwa za kontuzjowanego Marca Carbo.
