Jest to jeden z najsłabiej rozpoznanych sarkofagów. Wiadomo o nim zaledwie tyle, że powstał w 1635 roku, a w roku 1926 był naprawiany. Podczas prowadzonych obecnie prac okazało się, że to monolityczną konstrukcja, a jedyna droga do środka wiedzie przez otwór zamknięty zdejmowalną przednią ścianą. Właśnie tędy do sarkofagu wsunięto trumnę z ciałem królewicza Aleksandra Karola Wazy (1614–1635).
Konserwatorzy muszą się dostać do wnętrza konstrukcji, by usunąć nawarstwienia korozyjne. Jak zaznaczono na stronie SKOZK, wymaga to wielkiej delikatności, korozja w wielu miejscach przeżarła bowiem blachy niemal na wylot. Zbyt gwałtowne działania mogą doprowadzić do perforacji ścian i bezpowrotnej utraty ornamentów wielkiej urody.
Tymczasem przestrzeni w środku jest tyle, co w trumnie. Pracować można by tylko na leżąco i w oparach wodorotlenku sodu, wersenianu dwusodowego, kwasu o-fosforowego, trójetyloczteroaminy, proszku korundowego i innych substancji stosowanych do czyszczenia.
Konserwatorzy w tej sytuacji muszą znaleźć technologię, która wyręczy człowieka. Być może będzie to ablacja laserowa, czyli odparowanie złogów korozyjnych z powierzchni blach przy użyciu lasera.
Sarkofagi z krypt wawelskich są odnawiane w pracowni konserwatorskiej w Tychach. Przypomnijmy, że SKOZK w ramach jednego z 11 swoich tzw. projektów kluczowych dofinansuje na Wawelu w latach 2017–19 konserwację 19 sarkofagów polskich królów i członków ich rodzin oraz Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i Józefa Piłsudskiego. Parafia wawelska w tym roku i dwóch następnych latach otrzyma łącznie ok. 3,12 mln zł na ten cel z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa (pieniądze z niego rozdziela SKOZK).
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 2. Czym jest nakastlik?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
data-show-count="false">Follow @dziennikpolski