Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieszczelne szamba mogą okazać się drogie

Robert Szkutnik
Radny Szymon Duman rozdał uczestnikom spotkania pisma pokazujące,jak wystąpić do urzędu o dotację na budowę oczyszczalni.
Radny Szymon Duman rozdał uczestnikom spotkania pisma pokazujące,jak wystąpić do urzędu o dotację na budowę oczyszczalni. Fot. Robert Szkutnik
Mieszkańcy pozbawionych kanalizacji wsi w gminie Stryszów chcą budować przydomowe oczyszczalnie, aby uniknąć kar i kosztów.

Jedna trzecia polskich gospodarstw nie ma dostępu do kanalizacji. Dokładnie takie same proporcje są w gminie Stryszów, składającej się z sześciu sołectw. Kanalizacji nie mają dwie wsie: Stronie i Leśnica.

Tymczasem dyrektywa Unii Europejskiej z 1991 r. nakazuje, aby sto proc. gospodarstw odprowadzało nieczystości do kanalizacji albo używało przydomowych oczyszczalni ścieków. Do końca 2015 r. urzędnicy UE patrzą na nas przez palce. Potem wymierzą Polsce kary - do 4 mln euro dziennie. Dlatego rząd naciska na wójtów i burmistrzów, aby przyspieszyć budowę kanalizacji.

Ci z z kolei używają wobec mieszkańców straszaka ekonomicznego, tak jak wójt Stryszowa Jan Wacławski. Grozi karami finansowymi tym, którzy nie podłączą się do kanalizacji we wsiach, gdzie ona istnieje i tym, którzy mają nieszczelne szamba. Na razie o kwotach nie mówi. Wiadomo jednak, jak sprawdzi, kto ma nieszczelne szambo. Trzeba będzie wykazać, ile wody pobrało się z wodociągu i ile nieczystości wywiozła firma opróżniająca szamba. Ilość pobranej wody i wywiezionych nieczystości powinna się zgadzać.

- A kto ma szczelne szamba? Unia mogłaby się od nas uczyć, jak pozbywać się w tajemniczy sposób ścieków i mało płacić - mówi Piotr Piwowarczyk z Urzędu Gminy w Stryszowie. Potwierdzają to z niechęcią także mieszkańcy sołectw.

W gminie Stryszów rośnie świadomość ekologiczna. Mieszkańcy wsi bez kanalizacji skrzyknęli się i chcą wybudować przydomowe oczyszczalnie ścieków.

- U nas 30 proc. ludzie nie ma kanalizacji i raczej jej mieć nie będzie ze względu na rozproszoną zabudowę i trudne ukształtowanie terenu. Wspólnie mamy większe szanse na skorzystanie z kredytów na budowę przydomowych oczyszczalni ścieków - mówi Szymon Duman ze Stronia, radny gminy Stryszów.

W sobotę w Gminnym Ośrodku Kultury w Stryszowie z siedzibą w Stroniu na spotkaniu z przedstawicielem jednej z firm oferujących budowę przydomowych oczyszczalni ścieków stawiło się ponad pięćdziesiąt osób. Wiele z nich było zaskoczonych, że taka oczyszczalnia może kosztować 12 tys. zł, a nawet więcej, w zależności od tego, w jakim jest terenie. Ale budować oczyszczalnie chcą.

Mieszkańcy wsi obliczyli sobie, że opłaca się założyć własną minioczyszczalnię. - Przy siedmiu osobach, jak u mnie, koszt miesięczny wywozu superszczelnego szamba to byłoby 600 zł - mówi Alojzy Klimowski z Leśnicy. Teraz mniej płaci rocznie.
Narodowy Fundusz Środowiska i Gospodarki Wodnej wspiera budowę przydomowych oczyszczalni ścieków, ale najchętniej takich, do których podłączonych jest kilka budynków. Aby wybudować taką oczyszczalnię, trzeba mieć 10 proc. wkładu własnego. Fundusz sfinansuje 45 proc. kosztów, a na drugie 45 proc. można ubiegać się o niskooprocentowaną pożyczkę. Pomaga w tym gmina.W Stryszowie już kilka osób złożyło wnioski z prośbą o taką pomoc.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska