W pierwszym meczu półfinałowym w Krakowie bydgoskie Artego pokazało, że w sporcie do końca warto wierzyć w końcowy sukces.
Wiślaczki zaczęły od mocnego uderzenia – w dwie i pół minuty wyszły na prowadzenie 10:0. Przyjezdne w pierwszej połowie sprawiały wrażenie zupełnie bezradnych, zarówno w obronie, jak i w ataku. Pierwszą kwartę krakowianki wygrały aż 28:12. W drugiej partii, po trafieniu z półdystansu Meighan Simmons przewaga Wisły sięgnęła już 20 oczek.
Wiślaczki napotkały przed przerwą tak niewielki opór ze strony gości, że uznały chyba, że mecz w drugiej połowie wygra się już sam. Tymczasem widać było, że trener Tomasz Herkt popracował w przerwie nad mentalnym nastawieniem swojej ekipy. W drugiej połowie bydgoszczanki wyszły na parkiet z większą wiarą we własne możliwości. Niebawem zmniejszyły stratę do Wisły do 11 oczek. Trener Jose Hernandez od razu zareagował i poprosił o czas. Niewiele to jednak dało, bo niebawem trójkę trafiła Maurita Reid. Krakowianki przebudziły się dopiero, gdy rywalki zbliżyły się na 4 oczka.
Równo z syreną kończącą kwartę Jamajka trafiła z dystansu po raz kolejny i przed ostatnią kwartą prowadzenie Wisły było skromne – 54-48.
Zamiast jednak opanować nerwy i uspokoić grę, gospodynie pozwoliły rywalkom rozkręcać się z każdą minutą. Po wejściu pod kosz Charity Szczechowiak to Artego wyszło na prowadzenie 55:54. Kibice na trybunach zaczęli pytać się nawzajem, cóż to za Prima Aprillis w wykonaniu wiślaczek. Bydgoszczanki grały w końcówce meczu tak dynamicznie, jakby wcale nie były zmęczone ćwierćfinałową rywalizacją z Energą.
Wydawało się, że w końcu sygnał do opanowania sytuacji dała rzutem z półdystansu Ewelina Kobryn. Potem Polka przechwytem zainicjowała kontrę, którą wykończyła Sandra Ygueravide. Za moment kolejny szybki atak sfinalizowała Simmons. I znów to Wisła prowadziła – 60:57.
Jednak na nieco ponad minutę przed końcem trójkę na remis 62:62 trafiła Elżbieta Międzik. Wiślaczki zupełnie się pogubiły, pozwoliły wejść pod kosz najpierw Katarzynie Suknarowskiej, a potem Reid. W kolejnej akcji trójkę udało się trafić Simmons, ale ostatnie sekundy wykorzystały już bydgoszczanki. Krakowskie zawodniczki nie mogły uwierzyć w to, co się stało. Nie dość, że zaczęły półfinałową serię od porażki, to jeszcze zafundowały sobie tę przegraną tak naprawdę na własne życzenie.
- Trudno coś powiedzieć po takim meczu. Nie pokazujemy poziomu drużyny euroligowej. Czuję się winny, bo nie potrafię kontrolować tej „euroligowej” drużyny. Maurita Reid dała lekcję naszym zawodniczkom – podsumował Jose Hernandez.
1. mecz półfinałowy:
Wisła Can-Pack Kraków – Artego Bydgoszcz 65:68
(28:12, 17:13, 9:23, 11:20)
Wisła: Kobryn 14, Simmons 13, Ygueravide 10, Gidden 4, Ziętara 0 – Ben Abdelkader 12, Morrison 8, Szott-Hejmej 4, Pop 0.
Artego: Reid 27, Międzik 11, Stallworth 10, Suknarowska 7, Mosby 0 – Szczechowiak 10, Koc 3, Rooney 0, Szybała 0.