Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocą 20-latek spadł z mostu do rzeki [ZDJĘCIA]

Redakcja
Stanisław Śmierciak
Trwają poszukiwania 20-letniego mieszkańca województwa podkarpackiego, który w piątek około godz. 22.40 spadł z mostu kolejowego nieczynnej linii Nowy Sącz - Chabówka i zniknął w nurcie Dunajca.

Do tragedii doszło, kiedy przez niedopuszczony do ruchu pieszych most, nieopodal Instytutu Wychowania Fizycznego Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu, przechodziła grupa osób.

Trzej mężczyźni przebywali nad Dunajcem w rejonie restauracji Panorama i obiektów PWSZ. Nie wiadomo, dlaczego jeden z nich, 20-latek z województwa podkarpackiego będący w gościnie u znajomych, niespodziewanie wszedł na most żelazny nieczynnej linii Nowy Sącz - Chabówka. Za nim podążyli pozostali. Po chwili młody mężczyzna zniknął.

Nie do końca wiadomo, czy wpadł w jakąś lukę pozbawioną podkładów i desek. Mógł jej nie zobaczyć, bo most nie jest w ogóle dostosowany do ruchu pieszych.

Oficer dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu w piątek o godz. 22.45 odebrał dramatyczny alarm, że z mostu kolejowego spadł do Dunajca dwudziestolatek. W rejon, gdzie doszło do tragedii, natychmiast ruszyli strażacy, policjanci i ambulans pogotowia.

Sądecka PSP zaangażowała niemal wszystkie swoje siły, a na dyżur do Nowego Sącza alarmowo wezwano Ochotniczą Straż Pożarną z Mystkowa

- W nocnej akcji uczestniczyły zastępy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej PSP oraz ochotnicze straże pożarne z dzielnicy Biegonice w Nowym Sączu oraz z Niskowej - mówi starszy kapitan Marek Popardowski, oficer dyżurny sądeckiej straży. Ponieważ Dunajec przybrał, a jego nurt był rwący, przeszukano też bardziej oddalony od mostu kolejowego odcinek rzeki, w rejonie, w którym wpada ona do Jeziora Rożnowskiego. Tam działali druhowie z OSP Tęgoborze.

Jak relacjonuje starszy brygadier Paweł Motyka, nocna akcja ratownicza z wykorzystaniem przenośnych wież oświetleniowych trwała ponad dwie godziny. Nie doprowadziła do odnalezienia młodego człowieka z Podkarpacia.

Poszukiwania kontynuowano w sobotę i niedzielę. Akcja prowadzona była na kilkukilometrowym odcinku rzeki pomiędzy mostem kolejowym w Nowym Sączu i mostem drogowym (DK 75) na Dunajcu w Kurowie. Do zamknięcia tego wydania „Gazety Krakowskiej”, nie natrafiono na ślad poszukiwanego mężczyzny.

- Nikt, poza pracownikami Polskich Linii Kolejowych, wykonujących czynności służbowe, nie miał prawa wejść na most i na tory - mówi Dorota Szalacha, rzeczniczka prasowa PLK. - Takie obiekty nie są przystosowane do ruchu pieszych.

Jak mówi Włodzimierz Zembol, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Krakowie, tragedia na moście na Dunajcu w Nowym Sączu wstrząsnęła kolejarzami. Twierdzi, że PKL nie mają możliwości lepszego niż obecnie zabezpieczenia tego mostu przed ewentualnym wejściem tam postronnych osób. Mostu nie można zamknąć, bo tą trasą kursują sporadycznie pociągi retro i maszyny ekip roboczych PKP.

Most kolejowy to od dziesięcioleci tradycyjny skrót w drodze do centrum miasta dla wielu mieszkańców dzielnicy Helena. Nikogo nie odstraszyły nawet patrole funkcjonariuszy Służby Ochrony Kolei nakładające wysokie mandaty.

- Poszukiwania dwudziestolatka, oględziny miejsca i przesłuchania świadków trwają - informuje młodsza aspirant dr Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka sądeckiej policji. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że był to nieszczęśliwy wypadek.

Autor: Stanisław Śmierciak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska