Nowa terapia w starym (chińskim) stylu. Szpital im. Babińskiego w Krakowie proponuje pacjentom udział w nowych zajęciach

- Jednym z punktów programu tradycyjnego już czerwcowego Festiwalu „Sami z Siebie” w Szpitalu Klinicznym im. dr Józefa Babińskiego w Krakowie były warsztaty Tai Chi prowadzone przez pana Michała Adamowicza instruktora Krakowskiej Szkoły Wushu. Tai Chi - wywodząca się z Chin, charakterystyczna dla tamtejszej kultury sztuka walki, nie polegała jednak w tym przypadku na walce kogokolwiek z kimkolwiek, może tylko… (u niektórych) z własną nieśmiałością. Szybko okazało się, że powolne ćwiczenia połączone z kontrolą oddechu i koncentracją konieczną do prawidłowego naśladowania ruchów „Mistrza”, przypadła do gustu wszystkim. Ćwiczyli starsi, młodsi, a oklaski i pełne entuzjazmu okrzyki na zakończenie trwających 40 minut warsztatów, dowiodły, że uczestnikom bardzo się spodobały - mówi Maciej Bóbr, rzecznik prasowy Szpitala Klinicznego im. dr Józefa Babińskiego w Krakowie.

Jak podkreśla rzecznik szpitala - Tai-Chi nie jest zwykłą relaksacją czy gimnastyką. Uspokaja umysł i daje poczucie kontroli nad własnym ciałem, oczywiście relaksuje i sprawia przyjemność. Stąd pomysł, aby takie zajęcia odbywały się regularnie. Tak też się stało. Dzięki przychylności Krakowskiej Szkoły Wushu i osobiście pana Michała Adamowicza Szpital Babińskiego przystąpił do projektu finansowanego przez Urząd Miasta Krakowa i od sierpnia, co tydzień na łące koło głównego ronda Szpitala (a w razie niepogody w budynku teatru) pacjenci, którzy zdecydują się na udział w warsztatach będą mogli, z nich skorzystać.

Pierwsze zajęcia odbyły się 3 sierpnia i uczestniczyło w nich około 70 osób oraz, osobno, kolejnych 15 pacjentów z Oddziału Psychiatrii Sądowej.

- Uznano bowiem, że osoby przebywające w oddziałach psychiatrii sądowej (na mocy orzeczonej przez sąd detencji) mają ograniczone możliwości wychodzenia poza budynki oddziałów i znajdujących się przy nich ogródków, a niektórzy nie mają jej wcale. I chociaż oferta terapii zajęciowych i kreatywnych nie ustępuje w niczym tej, jaką Szpital ma dla pacjentów z innych oddziałów stacjonarnych, pozostaje ona ograniczona właśnie z uwagi na brak możliwości wychodzenia - dodaje Maciej Bóbr.

Internetowi oszuści znów w natarciu!