FLESZ - Rewolucja dla kierowców. Te zmiany musisz znać
Mieczysław Uryga, starosta powiatu limanowskiego nie kryje, że chciałby rozwiązać problem z dojazdem do mostu jeszcze w tej kadencji.
- Chcemy w końcu załatwić tę „historyczną sprawę”. Były różne obiecanki, ale nie będę do tego powracał. Są w powiecie sprawy niezałatwione, my staramy się je załatwiać - deklarował na sesji rady gminy.
Uryga spotkał się w tej sprawie z Adamem Kortą, starostą bocheńskim.
- Obiecał, że włączy się w to przedsięwzięcie, aby poprawić dojazd od strony powiatu bocheńskiego - mówi.
Wyjaśnia również, że na razie rozmowy są na etapie wstępnym
- Analizujemy różne koncepcje rozwiązania tej sprawy. Potem ustalimy plan działania, który będziemy konsekwentnie realizować - deklaruje.
Trzeba wykupić grunty
Droga do mostu od strony powiatu limanowskiego należy do gminy Limanowa. Dojazd jest tak trudny, że kierowcy ciężarówek i tirów na rezygnują z wyboru tego połączenia.
- O rozwiązaniu tego problemu mówi się w regionie od wielu lat - mówi Jan Myszka, sołtys Nowego Rybia.
Sam, ponad 10 lat temu, rozmawiał z właścicielami działek sąsiadujących z drogą o ich wykupie.
Był projekt nowego, łatwiejszego dojazdu, przebiegał on jednak przez teren będący w rękach prywatnych właścicieli - opowiada.
Mowa tutaj o odcinku długości około 700 metrów, zaś nowa droga miała liczyć 22 metry szerokości.
- Właściciele działek wyrazili wstępnie zgodę na ich wykup, ale ostatecznie nie podjęto w tej sprawie żadnych działań- mówi sołtys Nowego Rybia.
Deklaruje, że jest gotowy na rozmowy z obecnymi właścicielami gruntów choć, jak zauważa, zmieniły się realia ekonomiczne.
- Będzie pewnie trzeba na nowo ustalić ceny wykupu, bo stare są raczej nieaktualne - przewiduje.
Spotkanie samorządowców
Janusz Skrzekut, wójt gminy Limanowa, także chce rozwiązać problem trudnego dojazdu do mostu.
- Spotkaliśmy się z samorządowcami z powiatu bocheńskiego, by wstępnie uzgodnić nasze stanowiska - mówi.
Tłumaczy, że na razie nie podjęto żadnych wiążących decyzji tym bardziej, że sprawa dotyczy kilku samorządów.
- Oczywiście nasza gmina, jako właściciel drogi, będzie starała się pozyskać środki zewnętrzne na budowę nowego dojazdu - mówi.
Ta droga to kuriozum
Adam Korta, starosta bocheński, zwraca uwagę na problemy związane ze statusem drogi.
- Od strony naszego powiatu droga prowadząca do mostu to droga powiatowa, a po drugiej mamy drogę gminną. To swoiste kuriozum, bo nie może być w połowie drogi zmiany jej kategorii - przekonuje.
Korta spotkał się jesienią ubiegłego roku ze starostą limanowskim, aby nakłonić go do uregulowania statusu tego połączenia.
- Proponowaliśmy przebudowę drogi od strony Limanowej w standardzie powiatowym i połączenie obydwóch stron - mówi.
Dodaje, że bocheńskie starostwo powiatowe jako pierwsze wykonało najważniejszy ruch czyli samą budowę mostu.
- Kolejnym elementem powinna być modernizacja drogi po stronie limanowskiej - podkreśla.
Pechowy most
Most na granicy Nowego Rybia i Kamionnej ma za sobą trudną historię. Budowę przeprawy rozpoczęto na początku lat 70 - tych ubiegłego wieku, ale dokończono ją dopiero po 40 latach. Sam most liczy 135 metrów długości i został postawiony 12 metrów nad przepływającym poniżej potokiem.
Oficjalne otwarcie przeprawy odbyło się w maju 2011 roku, zaś budowa mostu kosztowała jedynie 3,5 mln zł. Intencją jego pomysłodawców było skrócenie połączenia pomiędzy powiatem limanowskim a ziemią tarnowską i samym Tarnowem. Na razie jednak przeprawa tylko w minimalnym stopniu spełnia pokładane w niej nadzieje.
