Został pan bohaterem spotkania z KKS Kalisz, strzelił pan pierwszą bramkę, która przełamała opór rywala.
Bohaterem? Nie. Myślę, że jako drużyna zagraliśmy dobry mecz, od samego początku dominowaliśmy na murawie, częściej mieliśmy piłkę, agresywnie graliśmy pressingiem. Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że strzeliłem gola i zaliczyłem asystę, ale nie ma co ze mnie robić bohatera. Chodzi o to, żeby dobrze prezentować się jako zespół. Było okej, ale zawsze jest coś do poprawy, nad tym będziemy pracować.
Pierwsza połowa była dla was trudna. Zespół z Kalisza postawił się faworytowi. Owszem, w ofensywnie nie był groźny, ale wy też nie mieliście klarownych okazji.
Faktycznie było trochę ciężko, bo przeciwnicy potrafili zneutralizować nasze najmocniejsze atuty. Szybko się dostosowywali do tego, co robiliśmy, trudno było znaleźć trochę wolnej przestrzeni, aby stworzyć jakąś znakomitą okazję bramkową. Wiedzieliśmy jednak, że prędzej czy później taka szansa przed nami się pojawi i strzelimy gola. To nam się udało, wygraliśmy to spotkanie.
To był wasz drugi mecz na wiosnę i znów, podobnie jak z rezerwami ŁKS-u, mieliście problemy w pierwszej połowie.
Wydaje mi się, że wszyscy rywale w lidze mogą grać przeciw nam w ten sposób, przede wszystkim nam przeszkadzać. Musimy znaleźć jakiś sposób na to. Z meczu na mecz powinno być lepiej.
Dlaczego zdecydował się pan przejść w zimie do Wieczystej? Patrząc na pana karierę, wygląda to na krok w tył, bo to tylko trzeci poziom w Polsce.
Jakiś rok, dwa po tym, jak opuściłem Polskę, stwierdziłem, że chcę tam wrócić. Szczerze mówiąc, nie było jednak oferty, który by mi pasowała, dawała motywację do zmiany miejsca. Z tego powodu decydowałem się zostawać dłużej na Cyprze. Gdy ostatnio zgłosiła się do mnie Wieczysta, przedstawiła projekt, pomysł, jaki mają na przyszłość, to powiedziałem: dlaczego nie spróbować? Uważam, że to ciekawy projekt, propozycja była dobra, drużyna jest w czołówce tabeli, ma walczyć o awans. Uważam, że w przyszłym sezonie zagramy w pierwszej lidze, a to będzie dobre miejsce dla zespołu i dla mnie osobiście. Dlatego zdecydowałem się na przyjęcie oferty.
Mieszkał pan w Krakowie kilka lat temu, podczas gry w Cracovii. Ma pan tutaj jeszcze jakichś przyjaciół?
Tak, kilkoro nawet przyszło na ten pierwszy nasz mecz u siebie, była grupa Brazylijczyków z dziećmi. Oczywiście tych znajomych nie mam za dużo, bo ostatnio byłem tu pięć, sześć lat temu. Z pobytu w tym mieście mam dobre wspomnienia, mogę powiedzieć, że kocham Kraków.
Wieczysta ma bardzo mocny skład. Na przykład na pana pozycji, czyli napastnika, jest trzech solidnych zawodników.
Zgadza się, moim zdaniem to jest dobre dla drużyny i dla każdego z tej trójki. To podnosi poziom, bo musisz walczyć o miejsce w składzie i udowadniać, że na nie zasługujesz, nikt nie ma nic zagwarantowanego. Nie wiesz, czy zagrasz w następnym meczu, musisz dać z siebie wszystko na treningu. A jeśli jakość poszczególnych zawodników jest wyższa, to wszystko postępuje szybciej.
Do Wieczystej przyszedł pan z cypryjskiego Anorthosisu Famagusta jako lider tamtejszej klasyfikacji strzelców. Liczy się pan z tym, że będzie przez to będzie większa presja? Wszyscy będą oczekiwać bramek.
To normalne. Jestem napastnikiem, wiadomo, że gra na tej pozycji wiąże się z taką presją, bo trzeba strzelać gole. Presja mi nie przeszkadza, nawet ją lubię, z tym, że nie koncentruję się tylko na bramkach, zawsze chcę pomóc drużynie, ciężką pracą na boisku, przytrzymaniem piłki, zrobieniem przestrzeni dla któregoś z kolegów. Najważniejszy i tak jest końcowy wynik zespołu, zdobycie trzech punktów.
Zagrał pan w dwóch meczach drugiej ligi. Da się jakoś porównać to choćby z cypryjską ekstraklasą?
Jest więcej walki, takiej fizycznej gry. Ale nie tylko w tej lidze, w polskiej ekstraklasie jest to samo. Na Cyprze gra jest bardziej techniczna, częściej piłką, bo drużyny mają dużą jakość. Oczywiście Wieczystej też jej nie brakuje. Przychodząc tu, widziałem, że będzie dużo fizycznej walki, jestem na to przygotowany.
Wieczysta jest faworytem rozgrywek, działacze i kibice liczą na awans...
Taki jest cel, ale patrzymy tylko na każdy kolejny mecz, by zdobyć w nim trzy punkty. Wygraliśmy drugi mecz z rzędu, dla każdej drużyny to ważne.
Grał pan w Cracovii. Wybierze się pan wkrótce na jej mecz?
Jeśli będzie okazja, to tak. Oczywiście o ile nie będzie to kolidowało z treningami i meczami Wieczystej. Mam trochę czasu, do końca sezonu moja rodzina zostanie na Cyprze, więc na razie jestem tu sam.
