Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Artur Bochenek ocenia pierwszy kwartał pracy w ratuszu

Tatiana Biela
Tatiana Biela
- Nie boje się rozmawiać z radnymi i prezentować ich swojego zdania - mówi Artur Bochenek
- Nie boje się rozmawiać z radnymi i prezentować ich swojego zdania - mówi Artur Bochenek fot. arch. Artur Bochenek
Artur Bochenek, zastępca prezydenta miasta, ocenia pierwszy kwartał pracy w ratuszu i przedstawia najważniejsze wyzwania przed którymi stoi nowa ekipa.

W kuluarach mówi się, że Artur Bochenek pracuje na zawał. Podobno przychodzi pan do pracy jako jeden z pierwszych i wychodzi jako jeden z ostatnich.

Nie wiem, czy wychodzę jako jeden z ostatnich. Na pewno jednak mogę potwierdzić , że pracy mam rzeczywiście dużo, a w ratuszu spędzam większą cześć dnia. Mieszkańcy mają sporo oczekiwań wobec nowo wybranych władz, przychodzi wiele różnych osób reprezentujących różne środowiska, firmy czy instytucje. Staram się z każdym spotkać i tak rozplanować mój kalendarz, żeby było to możliwe. Zdarzało mi się, że spotkania nakładały się na siebie i musiałem prowadzić kilka rozmów równolegle.

Przez 12 lat pełnił pan funkcję zastępcy wójta dużej i bogatej gminy. Ma pan więc doświadczenie w pracy samorządowej. Przydaje się w mieście?

Tak, ale trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że rządzenie miastem, będącym dodatkowo na prawach powiatu, przynosi nieco inne wyzwania niż rządzeniem gminą. Pamiętam, kiedy 12 lat temu rozpoczynałem pracę w samorządzie sytuacja w gminie Chełmiec była podobna do obecnej w Nowym Sączu. Też było spore zamieszanie, bywało bardzo nerwowo, ale po paru latach sytuacja ustabilizowała się i pewne mechanizmy wypracowane na początku pierwszej kadencji zaczęły działać jak w dobrze naoliwionej maszynie. Muszę jednak przyznać, że bez względu na istniejące różnice, doświadczenia wyniesione z pracy w gminie Chełmiec procentują teraz w codziennej pracy w ratuszu.

Jest pan kojarzony z kontrowersyjną według niektórych obserwatorów polityką kadrową w mieście. Czuje pan ciężar swojej roli?

Nie, polityka kadrowa wchodzi po prostu w zakres moich obowiązków i, ze względu ma moje doświadczenie, wiem jak ją realizować. Nie boje się wyzwań. Jestem dość odważnym człowiekiem. Wiem, że bywam obiektem krytyki, ale potrafię ją przyjąć i się jej nie obawiam. Zresztą przeszedłem w Chełmcu niezły trening - referendum w sprawie odwołania wójta, strajki związane z brakiem komunikacji ... To była prawdziwa szkoła życia i pracy w samorządzie.

W Chełmcu często iskrzyło pomiędzy wójtem a radnymi. Podobna sytuacja jest teraz w Nowym Sączu nieprawdaż?

To prawda, ale sesje mnie nie stresują. Nie boję się rozmawiać z radnymi i prezentować im swojego zdania.

W Nowym Sączu to nie jest chyba najłatwiejsze zadanie?

Rzeczywiście, bywa trudno. Część radnych prezentuje postawę „nie, bo nie”, a to niczemu nie służy. Widocznie takie mają zadanie - nieustannie kontrować pomysły prezydenta, bez względu na to, czego one dotyczą. Ja się już z tym pogodziłem, wiem, że z paroma radnymi nie ma możliwości merytorycznej dyskusji. Dlatego staram się ucinać dyskusje i nie wdawać się w niepotrzebną i do niczego nie prowadzącą wymianę zdań.

Wierzy pan, że sytuacja może się zmienić?

Myślę, że tak. Trudno przez pięć lat być cały czas w kontrze. To nie jest konstruktywna postawa, a przecież radni także są rozliczani przez swoich wyborców. Jak wyobrażają sobie realizację wspólnych przedsięwzięć, kiedy cały czas są na „nie”?

Ponad 100 dni za nami. Co dla pana było największym wyzwaniem w tym okresie?

Dla mnie największym wyzwaniem było skoordynowanie pracy poszczególnych wydziałów i jednostek w Urzędzie Miasta. Miasto to organizm, którego części są ze sobą ściśle powiązane i nie mogłem dopuścić do sytuacji w której, dyrektorzy poszczególnych wydziałów nie mogli się ze sobą porozumieć. To absolutnie nie wchodzi w rachubę.

Udało się?

Tak, stopniowo opanowaliśmy sytuację. Raz w tygodniu spotykam się z dyrektorami poszczególnych wydziałów i omawiamy wszystkie najważniejsze kwestie związane z pracą podległych im jednostek oraz współpracą międzywydziałową. To zawsze jest ten sam dzień i ta sama godzina, i wypracowany przez nas system zaczyna coraz sprawniej funkcjonować.

Spore kontrowersje wzbudziła także ratuszowa polityka oszczędności.

Zdaję sobie z tego sprawę, ale my po prostu musimy zacząć oszczędzać. Tym bardziej, że poprzednia władza miała dosyć lekką rękę do wydawania pieniędzy. W jednym miejscu zaoszczędzimy mniej w innym więcej, ale w końcu uzbiera się z tego konkretna kwota, którą można przeznaczyć na inwestycje dla mieszkańców.

Jakie najważniejsze wyzwania czekają ratusz w następnych stu dniach?

Dla mnie najważniejszą kwestię są inwestycje w mieście, bo to działka, która mi bezpośrednio podlega. Z inwestycjami wiąże się z kolei pozyskiwanie środków i ten problem także leży mi na sercu. Zdaję sobie sprawę, że wkrótce zaczniemy być rozliczani z naszych obietnic, a ich wymiernym efektem będą wspomniane inwestycje i to na każdym sądeckim osiedlu. Mamy świadomość, że poparło nas 60 procent sądeczan, którzy chcieli zmiany w mieście. Wiemy też, że każde nasze posunięcie będzie dokładnie analizowane przez naszych przeciwników.

Prezydent zaprosił ostatnio na spotkanie wójtów i burmistrzów sąsiednich miast i gmin. Stawiacie na współpracę w regionie?

Zdecydowanie tak. Nowy Sącz dotychczas funkcjonował nieco na uboczu, a przecież ma wszelkie warunki, żeby być liderem w naszym regionie. Współpraca jest bardzo ważna, bo musimy mówić jednym głosem w przypadku chociażby tak ważnych inwestycji jak budowa Sądeczanki. Wydaje mi się, że ze strony naszych sąsiadów także jest zapotrzebowanie na taką współpracę. Jestem przekonany, że razem naprawdę wiele możemy zdziałać.

Co by pan powiedział najbardziej zagorzałym oponentom?

Powiedziałbym, że na nikogo się nie obrażamy i zawsze jesteśmy gotowi do rozmów z każdym, komu leży na sercu dobro naszego miasta. Nie liczy się partia polityczna, ani poglądy. Liczy się Nowy Sącz.

TO WARTO ZOBACZYĆ

FLESZ: Nauczyciele nie rezygnują ze strajku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska