Zobacz także:
Choć biegnie przez duże osiedle, to wygląda gorzej niż niejedna polna droga. Mieszkańcy mają dość przedzierania się swoimi samochodami przez błoto i dziury oraz lekceważenia ich próśb przez urzędników.
- Na naszej ulicy dobrze radzą sobie tylko samochody terenowe. A przecież nie mieszkamy w jakiejś zapadłej dziurze, tylko prawie w samym centrum miasta! - oburza sie pani Katarzyna, zastrzegając swoje nazwisko. - W innych autach wystarczy chwila nieuwagi, aby zawiesić się na podwoziu lub uszkodzić zawieszenie. Wstyd zapraszać do siebie znajomych.
Podobne głosy słychać z ust innych mieszkańców ulicy Bielowickiej.
- W głowie się nie mieści, że można taki chlew nazwać ulicą - żali się pan Piotr. - Jak trochę poleje, to w kałużach koła zapadają się do połowy. Nie warto myć auta, bo raz się przejedzie i znowu jest brudne. Kiedy nie leje, to unosi się wielka chmura pyłu, który osadza się na wszystkim, lepiej nie otwierać okien w domu.
Najgorzej wygląda około 500-metrowy fragment pomiędzy ulicami Grunwaldzką a Jana Pawła II. Bielowicka przypomina tutaj wiejski trakt podziurawiony miniaturowymi minami. Trudno ją nawet nazwać ulicą, bo zamiast asfaltu leży szutr. Głębokie koleiny i dziury wypłukane przez wodę bardzo utrudniają jazdę. Żeby w miarę bezpiecznie przejechać, kierowcy muszą uprawiać slalom i podskakiwać na wybojach.
Okoliczni mieszkańcy zapewniają, że już od lat proszą miejskich urzędników, aby wyremontowali ulicę, stanowiącą jedyny dojazd do ich posesji. Jak dotąd bez widocznych rezultatów. Zdenerowani ludzie nie żałują ostrych słów pod adresem władz miasta.
- Od kilku lat prosimy, ślemy pisma do ratusza i Miejskiego Zarządu Dróg. I co? Wskóraliśmy tyle, co kot napłakał - wybucha pan Krzysztof przed swoim domem. - Na wiosnę tego roku obiecywali nam, że w październiku droga będzie zrobiona, ale zaraz będzie połowa miesiąca, a robotników nie widać.
Przedstawiciele Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu wiedzą o fatalnym stanie nawierzchni ulicy Bielowickiej. Zastrzegają jednak, że nie są w stanie teraz zabrać się za jej remont.
- Na razie bez sensu byłoby wchodzić z pracami, ponieważ trwa w tym rejonie miasta budowa sieci wodociągowo-kanalizacyjnej - wyjaśnia Grzegorz Mirek, dyrektor MZD. - Jeśli Wodociągi skończą roboty, wtedy dopiero możemy kłaść asfalt.
Jak zaznacza, MZD chciał w czerwcu zrobić remont, ale "wyszło kilka kobiet z dziećmi i oprotestowały prace". - Twierdziły, że jak wyremontujemy drogę, to samochody będą jeździć zbyt szybko - dodaje dyr. Mirek.
Najnowsze wyniki wyborów 2011: PO i PiS
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!