O problemach związanych z utrzymaniem Izby Wytrzeźwień w Nowym Sączu mówiło się już od jakiegoś czasu. W czerwcu radni zdecydowali się podnieść opłatę za pobyt z 300 na 340 zł. Miało to choć trochę zrekompensować straty, jakie miasto ponosi nie mogąc ściągnąć należności od korzystających z izby wytrzeźwień.
Pobyt nietrzeźwego na izbie (musi mieć powyżej 0,5 promila alkoholu) to zwyczaj od 8 do nawet 24 godzin. Do sądeckiej izby wytrzeźwień rocznie trafiało ponad 2 tys. osób (rekordzista był tu ponad 600 razy!), nie tylko z Nowego Sącza, ale z gmin powiatu nowosądeckiego, limanowskiego i gorlickiego.
W ubiegłym roku z izby skorzystało aż 1479 osób z czego 490 to mieszkańcy Nowego Sącza, a ściągalność należności za pobyt wyniosła zaledwie około 33 procent. Podwyżka nie przełożyła się jednak na poprawę sytuacji sądeckiej izby wytrzeźwień. Prezydent zaproponował więc jej likwidację.
- Czeka nas bardzo trudny rok, który będzie wymagał od nas wielu wyrzeczeń i spojrzenia na budżet inaczej. W wielu miejscach pojawią się drastyczne oszczędności, aby nie pogłębiać zadłużenia i utrzymać tempo inwestycji. W ramach ruchów oszczędnościowych zaproponowałem więc zmianę statusy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i wykluczenie z niego prowadzenia przez Nowy Sącz Izby Wytrzeźwień - wyjaśnia prezydent.
Jak się okazuje koszty utrzymania w 2023 roku wyniosłyby 2 713 302 zł. 150 000 zł stanowiłyby wpływy z porozumień z gminami (MOPS ma podpisane stosowne porozumienia z 27 samorządami), a wpłaty od osób przebywających oszacowano na około 190 000 zł.
- Różnica to 2 373 302 zł. To kwota, którą musiałoby zapłacić miasto i o tyle pomniejsza jego budżet. Uważam, że utrzymywanie tej jednostki w tak trudnym czasie, jest wynaturzeniem. Pobyt jednego pensjonariusza kosztował dziennie ponad 1000 zł. Nawet jeden z pięciogwiazdkowych hoteli nad Jeziorem Rożnowskim nie ma takich stawek - mówi Handzel.
Oszczędności dla miasta, ale dodatkowe koszty dla szpitala i policji
Radna Barbara Jurowicz zwraca uwagę, że miasto oszczędzi, ale ucierpią na tym inni. - Ciężar opieki nad osobami nietrzeźwymi przejmie teraz szpital, a konkretnie SOR i policja. To trudny temat. Stanowisko, które przestawia prezydent to jedno, natomiast skutki społeczne likwidacji, to drugie - mówi Jurowicz.
Rzeczniczka sądeckiego szpitala Agnieszka Zelek-Rachtan, jest pełna obaw. Jak poinformowała w rozmowie z „Gazetą Krakowską”, na SOR w ciągu doby przywożonych jest około czterech pacjentów w stanie nietrzeźwości. Dotychczas byli oni zaopatrywani i potem przewożeni na Izbę Wytrzeźwień. Po zmianach będą zostawać pod opieką szpitala.
- To na pewno będzie dezorganizować pracę SOR-u. Lekarze będą musieli zajmować się tymi pacjentami, wydłuży się czas oczekiwania innych pacjentów, będą zajmować miejsca, a przede wszystkim będzie to generować też ogromne koszty - mówi w rozmowie z nami.
Zaznacza, że pacjenci będący pod wpływem alkoholu często są agresywni i dlatego szpital musi korzystać z usług firmy ochroniarskiej. Decyzja rady miasta zaskoczyła również sądecką policję.
- To ma istotne znaczenie dla funkcjonowania Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu, ponieważ znacznie obciąży służbę patrolową i z pewnością negatywnie wpłynie na stan bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie Sądecczyzny - informuje kom. Justyna Basiaga, Oficer Prasowy KMP w Nowym Sączu.
