https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Ma oddać pieniądze, albo pójdzie za kraty

Jeśli do 19 stycznia skazana nie przeleje na konto pokrzywdzonej kilkudziesięciu tysięcy złotych, to sąd odwiesi wyrok Genowefie F.

70-letnia Genowefa F. dostała szansę od sądu i ma miesiąc na oddanie choćby części pieniędzy, które przywłaszczyła. Jeśli tego nie zrobi, czeka ją odsiadka.
Kobieta została skazana prawomocnym wyrokiem za oszustwo na 14 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Sąd nakazał jej naprawić szkodę i oddać 242 tys. zł, które pobrała z konta zmarłej w 2013 r. 82-letniej Marii N.
Pieniądze należą się Małgorzacie Szczurek, opiekunce i spadkobierczyni zmarłej. To ona złożyła wniosek o wykonanie kary dla Genowefy F. Sądecki sąd się nim zajmował w środę.

Sędzia ostrzega
- Pani założyła, że tych pieniędzy nie zwróci. Lekceważąco podchodzi pani do nałożonego obowiązku - mówiła do skazanej sędzia Anna Hevler.
I ostrzegła kobietę: Jeśli na następne posiedzenie sądu nie dostarczy pani dowodu wpłaty kilkudziesięciu tysięcy zł, kara pozbawienia wolności zostanie odwieszona.
- W maju uprawomocnił się wyrok. Czekałam cierpliwie na zwrot należnych mi pieniędzy - zaznacza Szczurek, długoletnia opiekunka Marii N., którą lwowianka wskazała jako swoją spadkobierczynię. Szczurek chciała polubownie załatwić sprawę. Nic to nie dało. Dlatego zwróciła się do sądu z wnioskiem o wykonanie kary.
Skazana wpłaciła w czerwcu na konto Szczurek 20 tys. zł oraz zasądzone na jej rzecz koszty postępowania sądowego w kwocie 2580 zł.
- Zapytałam, kiedy otrzymam resztę. Odpowiedzi dotąd nie otrzymałam - mówi.
Przez ostatnie trzy miesiące Genowefa F. dokonała kolejnych wpłat po 150 zł miesięcznie. Społeczny kurator sądowy stwierdził, że skazana próbuje wykonywać zobowiązania w miarę swoich możliwości.
Jest na emeryturze, zajmuje trzypokojowe mieszkanie należące do córki i ma problemy ze zdrowiem.
Sama Genowefa F. przyznała, że jej miesięczne wydatki są wyższe niż dochody. Wyliczyła je na wniosek Szczurek.
- Ma na taksówki, na comiesięczne darowizny, bilety do kina i teatru. Dlaczego więc nie może oddać mi pieniędzy? - zastanawia się spadkobierczyni majątku Marii N.

Tajemniczy bankowiec
Genowefa F. pomagała Marii N. w uzyskaniu rekompensaty za utracone mienie zabużańskie. Tuż przed jej śmiercią na konto mieszkającej w Nowym Sączu lwowianki wpłynęło 320 tys. zł. Genowefa F. za swoją usługę pobrała 85 tys. zł. Kiedy dowiedziała się, że jej klientka nie żyje, wypłaciła resztę pieniędzy, choć jej pełnomocnictwa do dysponowania kontem wygasły.
Podczas rozprawy sędzia próbowała ustalić, co się stało z kwotą 180 tys. zł, do posiadania których Genowefa F. przyznała się podczas jednego przesłuchania w maju 2013 r.
- Zdeponowałam je u krakowskiego bankowca, którego nie widziałam na oczy. Polecił mi go mój znajomy, również bankowiec - tłumaczyła Genowefa F. Nazwisk jednak nie podała. W maju pojechała odzyskać pieniądze, jej znajomy się nie zjawił, tylko posłaniec.
- Dowiedziałam się, że muszę poczekać półtora roku, bo znajomy wyjechał do USA-nie kryła. Te słowa wzburzyły sąd.
- Była pani księgową, a takie herezje opowiada - stwierdziła sędzia. Genowefa F. wyraziła chęć wpłaty na konto Szczurek 10 tys. zł. Na tak niską kwotę sędzia się nie zgodziła i nakazała zapłatę co najmniej kilkudziesięciu tysięcy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska