https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz ma zakusy na Chełmiec, a gmina na graniczące z nią dzielnice

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Gabriela Piwowar
Bożena Jawor: Należy poszerzyć granice miasta o gminę Chełmiec. Tylko tak będzie się rozwijało. Bernard Stawiarski: Prędzej przejmę Nowy Sącz. Kiedy zostaniemy miastem powalczę o Helenę

Gdy ponad dziesięć lat temu rektor Wyższej Szkoły Biznesu - NLU Krzysztof Pawłowski proponował przyłączenie gminy Chełmiec do Nowego Sącza, ówczesne władze bez entuzjazmu podeszły do jego pomysłu. Nikt sprawą się nie zajął. Teraz, gdy wójt Chełmca ma zakusy na przejęcie sąsiedniej, miejskiej dzielnicy, Bożena Jawor, przewodnicząca Rady Miasta Nowego Sącza przypomina stary pomysł Pawłowskiego.

O to, czy Nowy Sącz może liczyć na zielone światło, jeśli zechce poszerzyć swoje terytorium, przewodnicząca Jawor zapytała wiceministra rozwoju Witolda Słowika, podczas niedawnego spotkania w sądeckim ratuszu. Nie otrzymała jednoznacznej odpowiedzi, bo - jak zauważył wiceminister - o tym decydują mieszkańcy.

- To była luźnie rzucona myśl, która zaprząta moją głowę od wielu lat. Nowy Sącz, aby się rozwijać, potrzebuje poszerzenia granic. Obecne są archaiczne i zupełnie nie odpowiadają sytuacji, w jakiej znajduje się wielu mieszkańców między innymi Piątkowej, Kunowa czy Wielogłów - mówi Bożena Jawor. Twierdzi, że wielokrotnie słyszała ich skargi dotyczące choćby załatwiania spraw w Urzędzie Gminy w Chełmcu.

- To absurdalne, żeby osoby, które mają sto metrów do ratusza, musiały się przebijać przez most, na drugą stronę miasta, żeby dotrzeć do urzędu w Chełmcu - mówi Bożena Jawor. Podkreśla również, że Sączowi brakuje strefy ekonomicznej, na którą w obecnych granicach miasta nie ma miejsca. - Taka mogłaby powstać na przykład w Piątkowej - dodaje Jawor, która chce przedyskutować ten temat z prezydentem i radnymi. Jeśli będzie zgoda i zrozumienie dla jej pomysłu, to wniosek o poszerzenie granic Nowego Sącza złoży pod obrady Rady Miasta.

- To bardziej racjonalny pomysł niż marzenia niektórych o tym, że Chełmiec będzie miastem - komentuje ideę radny Michał Kądziołka. Jego zdaniem część Chełmca w naturalny sposób powinna przynależeć do Nowego Sącza.

- Gdyby Wielgłowy z firmą Wiśniowski były w Nowym Sączu, przysłużyłoby się to wszystkim - uważa Kądziołka.

Ale sprawa dla firmy nie jest taka oczywista.

- Na pewno duży może więcej i tak samo, jak lokalna firma rozwija się, by stać się globalną i zyskać na efekcie skali, tak samo miasto zyskuje, zwiększając liczbę mieszkańców - mówi Wiesław Pióro, menadżer firmy Wiśniowski, producenta brak, który ma swoją siedzibę w gminie Chełmiec. Jego zdaniem, gdyby Nowy Sącz był większy, więcej mógłby zyskać dla całego regionu. - Niemniej firma patrzy z punktu widzenia swoich interesów. Dla niej jest na przykład ważne jest gdzie są niższe podatki. A dziś zdecydowanie lepsze warunki daje gmina Chełmiec - zauważa menadżer Wiśniowskiego.

Mieszkańcy w podobny sposób analizują sytuację.

- Nikt, kto myśli zdroworozsądkowo, nie chciałby odciąć się od Chełmca - mówi wójt Bernard Stawiarski. - Przecież mamy jedne z najniższych podatków od nieruchomości czy transportu. A jak zostaniemy miastem, zyskamy jeszcze więcej - zapewnia. Z przekonaniem mówi również, że wówczas to osiedla w Nowy Sączu same będą się chciały przyłączyć się do Chełmca.

Jak się okazuje jego słowa nie pozostają czczym gadaniem. Sołtys Piątkowej informuje nas, że mieszkańcy należącej do Nowego Sącza części tej miejscowości, poważnie zastanawiają się nad przeprowadzeniem referendum w sprawie odłączenia się od... miasta.

- Są sfrustrowani, patrząc na to, jaką my mamy infrastrukturę czy opłaty. Narzekają, że o nich prezydent zapomniał - opowiada Tomasz Fałowski, sołtys wsi.

Bartłomiej Orzeł, prezes Stowarzyszenia Made in Sącz, mieszkaniec sądeckiego os. Piątkowa, potwierdza, że myśl o referendum jest wśród mieszkańców osiedla bardzo żywa.

- Wolałbym jednak, by to Nowy Sącz włączył część gminną Piątkowej w struktury miasta. Poszerzenie granic da mu większy potencjał rozwojowy - przekonuje Orzeł.

Obawia się jednak, że gdy dojdzie do referendum mieszkańcy opowiedzą się po stronie gminy Chełmiec. - Trudno się dziwić, skoro tam jest dwa razy tańsza woda i ścieki - wylicza Orzeł. Podobne argumenty podnoszą mieszkańcy os. Helena.

Wójt Bernard Stawiarski nie kryje, że już w przyszłym roku - gdy rozstrzygnie się sprawa, czy Chełmiec będzie miastem - zajmie się ekspansją od strony formalnej. - Łączy nas - miejską Helenę i wieś Chełmiec - wspólna parafia - podaje kolejny argument.

Wiesław Sołtys z os. Helena przyklaskuje pomysłowi Stawiarskiego.

- Chętnie przejdę do Chełmca. Prezydent Nowego Sącza nie dostrzega potrzeb Heleny. Siedem lat prosiliśmy o kanalizację. Nie mamy boiska, ani nawet placu zabaw - wylicza.

Stanisław Wielgus w ogóle nie przyjmuje do wiadomości, że Chełmiec wchłonie jego os. Helena. - Zdecydowanie cała gmina powinna stać się dzielnicą Nowego Sącza. Taki podział granic, jaki jest obecnie, tylko wywołuje kłótnie samorządów.

A Krzysztof Pawłowski nadal ma nadzieję, że jego idea się zrealizuje i miasto w swoich granicach będzie mieć nie tylko Chełmiec, ale i Nawojową. - Żeby to zrealizować, władze samorządów muszą patrzeć poza czubek własnego nosa - komentuje.
ROZMOWA
Wójt może przejąć nawet całe miasto

Dziś nie ma granic, a podział administracyjny jest rzeczą wtórną - mówi Ryszard Nowak, prezydent Nowego Sącz

- Radna Bożena Jawor uważa, że granice Nowego Sącza należy poszerzyć. Pan będzie o to zabiegał?

Mam dość pracy i planów dotyczących miasta w istniejących granicach. Nie chcę nawet zastanawiać się nad resztą. To zbyt skomplikowany temat i procedury. Jeżeli w ogóle mielibyśmy o tym dyskutować, to należy się dobrze zastanowić nad celami.
- Zdaniem przewodniczącej rady, w Nowym Sączu brakuje strefy ekonomicznej?

Jakiej strefy? Dla kogo? Ci, którzy działają na naszym rynku, nie potrzebują żadnej strefy.

- Pan ma zupełnie inną wizję rozwoju Nowego Sącza?

Może inne spojrzenie. Każdy ma wizję jedną, chcemy żeby Nowy Sącz się rozwijał.

- I nawet Pan nie myśli o poszerzeniu granic?

Ta wizja powiększenia miasta funkcjonuje od lat. Można rozpocząć na ten temat dyskusję. Ale wokół Sącza są gminy, które dobrze funkcjonują i nie sądzę, żeby chciały się połączyć z miastem.

- Gmina Chełmiec ma ambicje nie tylko zostania miastem, ale chce też wchłonąć sądeckie osiedle Helena.

(Śmiech) Może przejąć i cały Nowy Sącz z nazwą miasta włącznie. Dziś granice są zatarte, a podział administracyjny to rzecz wtórna. Wójt Chełmca jest ambitny i ja go rozumiem. Ale na takie działania trzeba mieć zgodę mieszkańców.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
podpadnięty już nieraz
Nowy Sącz - to brzmi dumnie , a Chełmiec no cóż....
g
gość
Do ścigania alimenciarzy jest Policja i komornicy, urzędy gmin tego nie robią.
g
gość
Może w Urzędzie miasta Nowego Sącza są bardziej kompetentni urzędnicy i potrafiliby interweniować w sprawie ściągania niepłaconych alimentów ,np. mieszkaniec Chełmca zdrowy, unikający pracy - dłuznik alimentacyjny czuje się bezpiecznie.Są przepisy np odebranie prawa jazdy, pracownicy gminy mają w nosie przepisy.Widocznie taki alimenciarz cieszy się tutaj szczególnymi względami Panie wójcie może przyglądnie się Pan pracy swoich urzędników, to tylko jeden z przykładów. a Chełmiec ma takie ambitne plany
W
Wachtowy
Sącz od lat gada i gada na temat przyłączenia Chelmca do miasta. To tylko marzenia, które nigdy nie spełnia się. 30, 20 i 10 lat temu to mówiło się, podobnie jak o linii kolejowej i drodze do Krakowa. 40 lat temu, kiedy tu zamieszkałej, też to mówiono. Nowy Sącz zawsze miał słabych urzędników. Ja chętnie zmienionym mieszkanie na Chełmiec, tylko to juz nie jest możliwe. Pogadać zawsze można, tylko z tego nic nie wyniknie.
e
edek
Nikt o zdrowych zmysłach do Sącza się nie przyłączy. Na co nam to? W Chełmcu mam 2 razy niższe podatki, 2 razy tańsza woda i kanalizacja. Na wsiach się buduje place zabaw, remontuje szkoły i po prostu inwestuje. Jakby taka Piątkowa była w Sączu, to w życiu tam plac zabaw nie powstanie, bo podatki w mieście najpierw muszą iść na rynek, a to co zostanie to do podziału na inne dzielnice a na końcu wioski.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska