Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Mieszkańcom pięciu bloków przy ul. Barskiej zagrodzono teren wewnątrz osiedla. Liczą na interwencję Ludomira Handzla

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Około 200 rodzin nie może swobodnie przechodzić między blokami nawet do kontenera na śmieci, bo wewnętrzny teren między blokami został ogrodzony. Jest on od kilkunastu lat w użytkowaniu wieczystym grupy osób, której przewodzi właściciel pobliskiej agencji geodezyjnej. Początkowo próbowano sprzedać wspólnotom mieszkaniowym część zielonego terenu, przejętego za przysłowiową złotówkę, za 8,5 tys. zł za ar. Teraz ogrodzono siatką wbrew przepisom bezpieczeństwa.

FLESZ - Maseczki kluczowe w walce z koronawirusem

od 16 lat

Lokatorzy pięciu bloku przy ul. Barskiej swoje mieszkania wykupili od Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w połowie lat 90. Stali się jednak właścicielami mieszkań i działki jedynie po obrysie budynku. Teren wokół bloku już do nich nie należy. W umowach nie znalazł się także zapis, że mają mieć zabezpieczone dojście i dojazd do budynku. W 2002 r. ZNTK za przysłowiową złotówkę sprzedały grunty wokół blokowiska (68 arów), a ich właścicielami stało się 12 rodzin. Kilka lat temu głośno komentowana była sytuacja, kiedy wspomniani właścicieli terenów zielonych i chodnika podali do sądu mieszkańców, aby zapłacili im za użytkowanie przez wiele lat terenu wokół bloków. Sprawę jednak przegrali. Sąd wytyczył za to drogę konieczną od drzwi wyjściowych do głównej drogi, ale koszmar prawie 600 osób się nie skończył.

- Początkowo próbowano zmusić mieszkańców do wykupienia części udziałów za kwotę przekraczającą wartość terenów pomiędzy blokami, a mówimy o chodnikach i trawnikach, czyli terenach nienadających się do jakiejkolwiek zabudowy – zaznacza radca prawny Sławomir Chomoncik.
Kiedy to nie nastąpiło jeden z właścicieli zagrodził teren wewnątrz osiedla, wyłączając z ruchu część chodników i zieleni, nie bacząc na warunki bezpieczeństwa mieszkańców.

- Jak można zagrodzić dostęp do hydrantu przeciwpożarowego czy odciąć dostęp do zaworu z gazem? Karetka tu nie wjedzie, straż pożarna tym bardziej – zaznacza Waldemar Majoch, mieszkaniec jednego z bloków przy ul. Barskiej. Większość z mieszkających tu osób to emeryci i renciści. Do kosza na śmieci pokonują teraz kilkaset metrów zamiast kilkudziesięciu, a kiedy coś spadnie im z balkonu czy okna, ląduje w zagrodzonym terenie, a oni nie mają do tego dostępu.

- Ludzie są nawet inwigilowani, bo jeden z właścicieli gruntu pozakładał kamery – dodaje Roman Gawlikowski, zarządca wspólnoty mieszkaniowej.
Mieszkańcy pięciu bloków zwrócili się o pomoc do prezydenta miasta Ludomira Handzla. To on w imieniu Skarbu Państwa pełni nadzór właścicielski nad terenem. Cztery miesiące temu odbyła się wizja lokalna z udziałem wiceprezydenta Artura Bochenka, dyrektora Geodezji Krzysztofa Kurzei i powiatowego inspektora nadzoru budowlanego Arkadiusza Niki, ale nie dojrzę że nie zapobiegli oni nawet trwającemu wówczas grodzeniu, to nadal nie odpowiedzieli mieszkańcom, jak mogą pomóc rozwiązać ich problem.

Teraz problemem zajmuje się dodatkowo Komisja infrastruktury i środowiska Rady Miasta Nowego Sącza, która spotkała się z mieszkańcami i wysłuchała ich problemów. Z zaproszenia nie skorzystał prezydent miasta, ani nikt z przedstawicieli właścicieli ogrodzonych terenów.
- Wszyscy w tej sprawie zapominają o tym, w jakim celu ten grunt Skarb Państwa niegdyś przekazał w użytkowanie wieczyste. Przypomnę: po to, aby na tym gruncie powstały bloki mieszkalne dla pracowników ZNTK i o tym nie wolno zapominać. W przypadku korzystania z prawa do użytkowania wieczystego w sposób sprzeczny z jego celem, Skarbowi Państwa przysługuje uprawnienie do żądania rozwiązania tej umowy i wypowiedzenie tego prawa. Prezydent może również odmówić procedurę użytkowania wieczystego – informuje mecenas Bartosz Jakubowski, pełnomocnik wspólnoty. Dodaje jednak, że liczy na mediacje w tej sprawie i dogadanie się obu stron, co do ceny. - Jesteśmy otwarci do rozmów. Nikt nie chce nic za darmo.
W sprawie mieszkańców osiedla interweniował radny Artur Czernecki. Z pisma jakie otrzymał od wiceprezydenta Artura Bochenka wynika, że w interpretacji ratuszowych radców prawnych sprawa dotyczy konfliktu sąsiedzkiego, w którego rozwiązanie prezydent miasta nie powinien interweniować, a sprawa powinna się rozwiązać między stronami sporu. Niemniej jednak Artur Bochenek zlecił zewnętrznej kancelarii prawnej sporządzenie opinii w tej sprawie.

Tematem zainteresowała się również telewizja Polsat i program „Interwencja”, której udało się porozmawiać ze Zbigniewem Górką, pełnomocnikiem jednego z właścicieli terenów zielonych na osiedlu.

- To nie jest tak, że ktoś zabrania mieszkańcom dochodzenia do bloku czy przechodzenia. To, że to prawo do drogi zostało im tak przekrojone, to jest życzenie samych tych ludzi. Jeżeli tamta strona chciałaby kupić więcej, proszę bardzo. Niech sformułują ofertę. Pan Piorunik nie ma sobie absolutnie nic do zarzucenia, swoje prawo kupił i chce za nie ekwiwalent. Tyle – mówi Zbigniew Górka w rozmowie z „Interwencją”.

Mieszkańcy wspomnianych pięciu bloków nie wierzą jednak w jego dobre intencje. W kuluarach mówi się, że na części wydzielonego terenu ma stanąć nowy apartamentowiec, taki jak przy ul. Naściszowskiej 20.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska