Nowym zarządcą obiektów sportowych w dzielnicy Zawada jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Wybudowanym w latach osiemdziesiątych kompleksem sportowym zawiadowało do tej pory Stowarzyszenie LKS Zawada. Teren nie zmienia więc właściciela, bo było i jest nim miasto.
Pod rządami mało majętnego stowarzyszenia obiekt niszczał i z profesjonalnego kompleksu, gdzie dawniej na zgrupowania przyjedżały klasowe drużyny, pozostało tylko wspomnienie.
Planowane od wiosny przejęcie zostało potwierdzone protokołem sprawozdawczo- odbiorczym w poniedziałek.
- Na razie jesteśmy na etapie inwentaryzacji. Równolegle też zaczęliśmy porządkować teren i wykonywać podstawowe remonty - mówi Paweł Badura, dyrektor MOSiR-u .- Zależy nam na tm, żeby jak najszybciej można było tu trenować i rozgrywać mecze. Remontujemy szatnie. Dzisiaj już na jednym z boisk trenowała młodzieżowa drużyna Sandecji. Kąt znajdą tu rugbyści i kobieca drużyna piłki nożnej. Przed przejęciem obiektu braliśmy też pod uwagę to, że prędzej czy później trzeba będzie znaleźć miejsce do treningów i meczów klubom Start i Dunajec.
Zdaniem dyrektora, nie oznacza to, że LKS Zawada straci miejsce do gry i treningów.
- W tym momencie organizujemy osobne wejście dla zawodników - zapewnia dyrektor.- Obiekty będą służyć również lokalnej społeczności.
W skład kompleksu wchodzą trzy boiska piłkarskie (główne z widownią na 2 tys. miejsc i 2 treningowe), 7 kortów z niezależnym zapleczem, i sala gimnastyczno-sportowa. Budynek zaplecza stanowi całość z halą - znajdują się tam pomieszczenia dla administracji, szatnia, pokój klubowy, stołówka z własną gastronomią oraz część hotelowa na 50 miejsc. Bazę noclegową uzupełniały domki kempingowe, ale dwa spłonęły.
Całość jest mocno zaniedbana i potrzeba wora pieniędzy, by kompleksowi przywrócić potrzebny blask. Paweł Badura tego worka nie ma.
- Pewne jest, że sami nie udźwigniemy kosztów remontów i ewentualnych planów przebudowy - przyznaje dyrektor. - Przygotowujemy wnioski o pieniądze unijne. Wstępna koncepcja już jest, ale za wcześnie, by o niej mówić. Na razie czeka nas ogrom pracy. Chcemy, żeby jak najwięcej sportowców możliwie najszybciej mogło korzystać z obiektów. W trakcie roku budżetowego trudno będzie wysupłać więcej pieniędzy.