Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: niedoszłemu mordercy grozi dożywocie

Paweł Szeliga
Paweł Szeliga
- Do tej pory mam przed oczami tamten dzień - twierdzi 28-letni Adrian F., oskarżony o rozbój i usiłowanie zabójstwa sądeckiego taksówkarza. Kierowca raniony czterokrotnie nożem w klatkę piersiową żyje, ponieważ udało mu się wyrwać uzbrojonemu napastnikowi.

Wczoraj rozpoczął się proces Adriana F. Sąd kilka godzin odczytywał jego wyjaśnienia ze śledztwa, ponieważ oskarżony nie chciał wypowiadać się podczas rozprawy. Mężczyzna wycofał się z tego, co mówił policji i prokuratorowi. Podczas przesłuchań twierdził, że po pierwszym ciosie zadanym taksówkarzowi przewidywał, że może umrzeć. W sądzie przyznał się jedynie do rozboju, a nie zgodził z zarzutem usiłowania zabójstwa.

Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]

Oskarżony jest z zawodu murarzem. Do Nowego Sącza przyjechał z dziewczyną w grudniu 2011 r. Bez powodzenia szukał pracy, w końcu zajął się zbieraniem złomu. Był hazardzistą, więc część zdobytych pieniędzy przegrywał w automatach do gry. W styczniu ubiegłego roku znalazł się w tak fatalnej sytuacji, że pod nieobecność partnerki sprzedał jej laptopa. Telefonicznie prosił jej ojca o 200 zł pożyczki na bilet powrotny do domu, ale pieniądze nie nadeszły.

28 stycznia uzbrojony w kuchenny nóż z 21-centymetrowym ostrzem wsiadł do taksówki pod hotelem Orbis i zamówił kurs do Jamnicy. 58-letni taksówkarz zawiózł go na miejsce, skąd Adrian F. polecił powrót do Nowego Sącza. Na ul. Wypoczynkowej zaatakował kierowcę. Według prokuratury, usiłował podciąć mu gardło, ale ostrze nie przeszło przez dwie polarowe bluzy zapięte pod szyją. Gdy taksówkarz zaczął się wyrywać, cztery razy uderzył go nożem w klatkę piersiową. Broczący krwią mężczyzna rzucił się do ucieczki. Zatrzymał nadjeżdżające auto, którym kierowała pielęgniarka z Mystkowa. Rannego zabrała do szpitala, ratując mu życie.

Adrian F. znalazł w taksówce portfel kierowcy z 70 zł. Za 50 zł kupił kebab i alkohol, 10 wrzucił do maszyny grającej na os. Gorzków. Policja zatrzymała go pięć godzin później w skromnym domu, który wynajmował. Było to zaledwie 300 metrów od miejsca, w którym zaatakował taksówkarza.

- Mam tyle lat, że mógłbym być jego ojcem - stwierdził na sądowym korytarzu pokrzywdzony taksówkarz. Sąd ma dziś wysłuchać jego zeznań. Adrian F. po zatrzymaniu mówił o tajemniczych mężczyznach z Gdyni, którym był winny 5 tys. zł. Twierdził, że "wystawił" im taksówkarza. Mieli go obrabować. Potem przyznał, że zmyślił tę historię, żeby pomniejszyć swoją winę. Podczas śledztwa podkreślał, że bardzo żałuje tego, co zrobił.

- To mój pierwszy taki czyn - mówił. - Żałuję i chcę przeprosić taksówkarza.
Był wcześniej karany za jazdę po pijanemu i paserstwo. Za rozbój i usiłowanie zabójstwa grozi mu dożywocie. Biegli uznali, że atakując taksówkarza Kazimierza O. był poczytalny, a rany zadane kierowcy stanowiły realne zagrożenie dla życia.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska