https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Nowy Sącz: Oskarżony o zabójstwo kolegi stanął przed sądem. Dopalacze w tle

Iga Michalec
Iga Michalec
W Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu rozpoczął się dzisiaj (1 grudnia) proces 30-letniego Piotra D., oskarżonego o zabójstwo swojego kolegi. Grozi mu dożywocie.

Dramat rozegrał się w 3 grudnia 2016 roku. Tego dnia wieczorem do Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu wszedł młody mieszkaniec Chełmca i powiedział policjantom, że zabił człowieka. Piotr D. przyniósł na policję narzędzie zbrodni - nóż. Mężczyzna został zatrzymany. Tragedia wydarzyła się podczas wizyty w domu u Krzysztofa, jego dobrego kolegi z czasów dzieciństwa.

Piotr D. chciał tego feralnego dnia porozmawiać z jego starszym bratem, ale nie było go w domu. Gospodarz zaproponował gościowi drinka. Podczas tego spotkania, w trakcie którego obaj młodzi mężczyźni pili alkohol Piotr D. nagle wyciągnął nóż z kieszeni kurtki i zaatakował nim gospodarza zadając mu kilkadziesiąt ciosów w różne części ciała. W następstwie doznanych obrażeń 32-latek zmarł. Po ataku Piotr D. opuścił mieszkanie zabierając zakrwawiony nóż. Wrócił do domu, aby się przebrać. Ubranie, w którym był u Krzysztofa było poplamione krwią.

Śledczy, którzy skierowali w tej sprawie akt oskarżenia do sądu ustalili, że w dniu tragedii Piotr D. był pod wpływem dopalaczy. Zażył substancję o nazwie "Kryształ". W ten sposób chciał poprawić sobie fatalny nastrój. Od dłuższego bowiem czasu nie mógł sobie poradzić z nagłą, samobójczą śmiercią swojego brata.

Piotra D. broni mec. Jan Widacki, były wiceminister spraw wewnętrznych. Dzisiaj oskarżony na sali rozpraw przyznał się do zarzucanego mu czynu i opisał, co wydarzyło się feralnego dnia w domu ofiary.

- Pojechałem do domu kolegi, bo chciałem go zapytać, czy nie załatwiłby mi dopalaczy. Nie wiedziałem, że nie ma go w domu. Jego brat Krzysztof zaprosił mnie do środka. Dał mi swój telefon. Porozmawiałem z kolegą, który powiedział, że nic takiego nie załatwi - mówił dzisiaj w sądzie oskarżony Piotr D. - Krzysztof zaproponował drinka. Zaczęliśmy pić. W domu byliśmy sami. W pewnym momencie Krzysztof zaczął śmiać się z mojego brata, który trzy miesiące wcześniej targnął się na życie. Nie wytrzymałem. Między nami doszło do szarpaniny. W którymś momencie wyciągnąłem nóż i doszło do tragedii.

Oskarżony zasłaniał się dzisiaj w sądzie częściową niepamięcią tego, co działo się w trakcie spotkania w domu Krzysztofa. Stwierdził, że nie pamięta momentu zadania ciosów nożem.

- Gdyby Krzysztof nie obraził mojego zmarłego brata, to bym go nie zaatakował - stwierdził oskarżony.

Piotr D. potwierdził na sali rozpraw, że siegnął w tym feralnym dniu po używki. - Wziąłem dopalacze - mówił. - Byłem w fatalnym nastroju.

Oskarżony pytany o relacje, jakie miał ze swoim bratem powiedział, że była mu to najbliższa osoba w rodzinie, z której śmiercią nie może się pogodzić. Mówił to łamiącym się głosem.

Dzisiaj przed sądem wyjaśnienia złożyli też m.in dwaj koledzy oskarżonego, którzy feralnego dnia namówili go, aby zgłosił się na policję i zawieźli go do komendy.

WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski

Źródło: Gazeta Krakowska

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
S.S.
piepszenie k****, Krzys nigdy by tak nie powiedzial. Bylismy na pogrzebie Marcela Po Jego mniemanym samobojstwie i skladalismy temu skurwysynowi kondolencje. Pozniej Krzys kilkukrotnie chcial mu dac prace. K**** jebana niech gnije w wiezieniu... nienawidze
T
Tr
Bardzo mi szkoda tego Piotra ,wyobrażam sobie co czuł po śmierci brata ,to nie chuligan nikomu nie szkodzil ,trudno żyć z tym dalej .Trudny ten czas dla młodych ,wszędzie dostępne to dziadostwo 'a po spożyciu skutki nieodwracalne ,na zdrowy rozum tego by nie było .Dobrze ,ze w moich czasach tego nie było
a
ajsja
jak mozna sie smiac z czyjegos samobojstwa , chlopak nie winny zostal sprowokowany w zalobie .. Powinien tylko leczyc sie psychiatrycznie .
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska