Zaczęło się od trzęsienia ziemi w sądeckim ratuszu. Pierwsze miesiące to wiele kadrowych decyzji nowego prezydenta, który rękami zastępcy Artura Bochenka („złego policjanta”) pozbył się świty swojego poprzednika Ryszarda Nowaka. Z pracą pożegnali się wszyscy dyrektorzy wydziałów (został jedynie Krzysztof Kurzeja, dyrektor Wydziału Geodezji i Nieruchomości) oraz prezesi spółek komunalnych. Ich miejsce zajęli ludzie mniej lub bardziej związani z Koalicją Nowosądecką. Na Handzla spadła fala krytyki, zarówno ze strony radnych PiS, posła Arkadiusza Mularczyka i byłego prezydenta Ryszarda Nowaka, a do urzędu trafiły wezwania do sądu pracy, bo części zwolnionych nie wystarczył jako powód „brak zaufania”. Decyzją wymiaru sprawiedliwości jedna osoba została przywrócona do pracy. W przypadku sporu z byłym dyrektorem Wydziału Kultury i Sportu Józefem Kantorem i zwolnioną dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Martą Jakubowską mediacje zakończyły się zawarciem ugody sądowej.
- Zgodnie z zawartą ugodą, strony zobowiązały się do nieujawniania jej treści - odpowiada Jakub Pędzich z Biura Prasowego Urzędu Miasta Nowego Sącza.
Twarda rada do zgryzienia
Chociaż prezydentowi w trakcie tego roku przyszło się różnić z wieloma osobami, od okolicznych wójtów i burmistrzów w sprawie MPK i Sądeckich Wodociągów począwszy, po spór z prezesem Fakro Ryszardem Florkiem o przebieg planowanej drogi tzw. Węgierskiej Bis 2, to jednak najtrudniejszym przeciwnikiem okazali się radni. Jak oni oceniają jego 12 miesięcy?
- Najlepsze, co prezydentowi wyszło, to pijar - odpowiada radny Artur Czernecki (PiS Wybieram Nowy Sącz). - Szkoda, że przez rok czasu prezydent nie znalazł czasu, żeby spotkać się ze wszystkimi radnymi miasta. Rozmawia, ale tylko ze swoim czteroosobowym zapleczem. Wielokrotnie zachęcałem go do rozmów jak wykorzystać potencjał Prawa i Sprawiedliwości.
Rok funkcjonowania prezydenta to czas przejścia ze świata biznesu do świata samorządu. Tak widzi to radny Michał Kądziołka.
- To są dwa różne światy. Prezydent jako pierwszy rozpoczynał kadencję w ogromnym komforcie z 38 milionami złotych pozostawionymi przez poprzednika. Myślę, że Ludomir Handzel przez ten rok przecinał wstęgi dokonań poprzedników - zaznacza szef klubu PiS Dla Miasta i wymienia: most heleński, schronisko dla zwierząt, dworzec MPK, Pałac Młodzieży czy wbicie łopaty pod rewitalizację Parku Strzeleckiego oraz przekazywanie kluczyków do nowych autobusów.
- Teraz prezydent rozpoczyna działalność na własny rachunek i życzę mu, aby zaprezentował nam jak najwięcej autorskich projektów, które zrealizuje. Szkoda, że pomimo zapowiedzi nie widać przełomu w sprawie budowy stadionu Sandecji, a mieszkańcy Nowego Sącza za wodę i ścieki płaca więcej niż mieszkańcy okolicznych gmin - dodaje radny.
Blisko ludzkich spraw
Prezydent ma za sobą czteroosobowy klub Koalicji Nowosądeckiej, dwóch radnych niezrzeszonych oraz wsparcie Koalicji Obywatelskiej (5).
- Bycie prezydentem miasta nie jest łatwym zadaniem, dodatkowo, gdy robi się to w niekomfortowych warunkach, bo nie ma większości w radzie, a ma do czynienia z niełatwymi zadaniami i obietnicami do spełnienia - zaznacza radny Leszek Zegzda (Koalicja Obywatelska) i dodaje, że jest bardziej skłonny mówić o pozytywnych elementach pracy Handzla.
- Bezpośredni kontakt z mieszkańcami, dostępność urzędników, którzy w godzinach pracy nie spacerują po rynku. Każdy może się zwrócić się z prośbą do prezydenta - wylicza Jakub Prokopowicz. Radny Koalicji Obywatelskiej podkreśla, że prezydent zadbał zarówno o podstawowe inwestycje od placów zabaw czy żłobka, przez adaptacje do realnych warunków projektów Parku Strzeleckiego czy strzelnicy, pozyskanie środków na remonty i przebudowę dróg oraz projekty edukacyjne, a na walce ze smogiem skończywszy.
