Nowy Sącz. Pójdą na wojnę z reklamą

Świecące różnymi kolorami neony, a obok mosiężne, eleganckie napisy - tak dzisiaj wygląda nowosądecka Starówka. Wkrótce może się to zmienić. Pracownicy Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta Nowego Sącza przygotowują uchwałę, która ma uporządkować reklamowy chaos.
- Tak zwana ustawa krajobrazowa, która weszła w życie we wrześniu ubiegłego roku, pozwala miastom i gminom przygotować własny plan porządkowania przestrzeni publicznej - podkreśla Mirosław Trzupek, dyrektor wydziału architektury.
Mieszkańcy mają nadzieję, że nowe przepisy zmienią miasto. Z jednej strony upiększą Starówkę i przyciągną turystów, a z drugiej odsłonią piękniejszą stronę Nowego Sącza.

Nowosądecki miszmasz
Wystarczy krótki spacer wokół ratusza i deptakiem ul. Jagiellońskiej, by zaobserwować, że panuje tam reklamowa swoboda.
- Na Starówce, która mi kojarzy się z elegancją, sklepowe szyldy powinny być utrzymane w takim samym klimacie - uważa Monika Sikora, mieszkanka Nowego Sącza. - Pięknie prezentują się mosiężne napisy nad wejściem do zegarmistrzów. Ale już po drugiej stronie, mamy kilka pstrokatych i wystających neonów. Co za brzydota.
Podobnie myśli Zenon Leszczyński, którego spotykamy na deptaku. - Nawet sklep jednej z sieci spożywczych ma piękny złoty napis - wskazuje mieszkaniec Wrocławia, który w Nowym Sączu jest przejazdem. - Widok szpeci migający kawałek dalej szyld salonu gier.
Wrocławianin dodaje, że jego zdaniem w ścisłym centrum miasta nie ma problemu z brzydkimi reklamami. Narzeka, że od strony Krakowa ładną panoramę Nowego Sącza zasłaniają liczne reklamy wieloformatowe.

Starówka pod kontrolą
Architekt miejski Nowego Sącza zaznacza, że ustawa krajobrazowa da miastu wreszcie narzędzie do skutecznego karania za nielegalny montaż reklam.
- Teraz karę może nałożyć jedynie inspektor nadzoru budowlanego, ale takie postępowanie trwa długo i zazwyczaj kończy się fiaskiem - uważa Mirosław Trzupek. - W ustawie jest zapis, że kara za niestosowanie się do wymogów, może wynieść nawet czterdziestokrotność opłaty reklamowej, którą ustala miasto - dodaje.
Uchwała, nad którą pracuje wydział architektury, będzie też określać m.in. zasady sytuowania reklam, urządzeń reklamowych, małej architektury oraz ogrodzeń. - Miasto podzielimy na kilka stref. Najbardziej rygorystyczne przepisy będą na Starówce - podkreśla Mirosław Trzupek. - Będziemy wzorować się na Starym Sączu, po to, żeby reklamy były spójne.
Utrzymane w jednym stylu szyldy zawisły pod koniec 2010 r. wokół starosądeckiego rynku. Właściciele sklepów nie zapłacili za nie ani złotówki, bo Fundacja Rozwoju Ziem Górskich na unijny projekt otrzymała 460 tys. euro dotacji. Podobną metamorfozę przeszedł rynek w słowackiej Lewoczy.

Niech nam dopłacą
Nie wiadomo, czy właściciele sklepów w centrum, będą musieli wymienić szyldy. Na pewno inne przepisy będą obowiązywać na Starówce, inne wzdłuż ulic wylotowych, w parkach, czy okolicach centrów handlowych. Miasto wskaże gdzie można zawiesić reklamę i w jakim formacie.
Marię Witek, właścicielkę sklepu Mega przy Rynku, oferującego m.in. lampy i porcelanę, ucieszyłby wymóg wymiany sklepowych szyldów. - Piękne, mosiężne detale, wpisujące się w charakter kamienic, byłyby atrakcją i przyciągały klientów - uważa Witek. - Wiązałoby się to z wydaniem pieniędzy, ale można pomyśleć o sfinansowaniu takiego projektu z unijnych dotacji. Tak jak w Starym Sączu.
Takiego wymogu obawia się natomiast Adam Smoter, właściciel salonu sieci komórkowej Plus przy ul. Jagiellońskiej. - Sklepy sieciowe, czy banki mają rozpoznawalne loga - podkreśla Smoter. - Jeśli miasto chce zadbać o lepszy wygląd Starówki, powinno pomyśleć o dopłatach do remontu prywatnych kamienic - dodaje.