Sądecka policja i prokuratura prowadziły dochodzenie od sierpnia 2012 r. Pod koniec czerwca akt oskarżenia zarzucający samowolę budowlaną wpłynął do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu. Proces w tej sprawie ma się rozpocząć w październiku.
Krakowska firma docieplała strop przy ul. Korzeniowskiego wełną Isorock (granulat wełny mineralnej) od 8 września do 14 października 2011 roku. Lokatorka z czwartego piętra bloku, która nie zgodziła się na podanie swoich danych, od początku zarzucała prezesom spółdzielni samowolę budowlaną. W doniesieniu do prokuratury roboty opisywała tak: - "Wdmuchiwano materiał izolacyjny przez właz na dachu przy równocześnie otwartym włazie na klatce schodowej. W tym czasie nieświadomi zagrożenia lokatorzy mieli pootwierane okna, drzwi, przebywali na balkonach oraz poruszali się po klatce schodowej. O szkodliwości materiału może świadczyć fakt, że wykonujący prace robotnicy posiadali ochronne uniformy".
Lokatorka i jej sąsiad z przeciwka Stanisław Majoch przedstawili szereg dokumentów świadczących o znacznym pogorszeniu się ich zdrowia w ostatnim czasie.
- W ten sposób ocieplono wiele bloków na osiedlu Wojska Polskiego - mówi Stanisław Majoch. - My na czwartym piętrze mamy mieszkania własnościowe. Nikt nas o zdanie nie pytał. Blok był ocieplony od dawna. Spółdzielnia wymyśliła sobie jednak dodatkowe docieplenie za nasze pieniądze.
- Zgoda na takie prace w bloku wysokości 15,8 metra jest konieczna - zaznacza lokatorka.
Z akt sprawy wynika, że nadzór budowlany potwierdził jedynie, że spółdzielnia nie zgłosiła docieplenia budynku do wydziału architektury. Oskarżeni prezesi utrzymują, że nie potrzebowali pozwolenia. Jarosław Iwaniec zaznacza, że ma atesty na zastosowane ocieplenie. - Sypki granulat nie jest związany trwale z konstrukcją budynku. To tak jakbym na strychu położył dywan - zauważa.
- Te prace należały do bieżącego utrzymania budynku. Nie my wykonywaliśmy, choć to nam się zarzuca - wtóruje wiceprezes Jasiński. - Gdyby zgoda była potrzebna, to bez niej krakowska firma nie wykonałaby ocieplenia, a spółdzielczy nadzór budowlany zakwestionowałby sprawę.
Takie jest prawo
Dyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta w Nowym Sączu Mirosław Trzupek:
- Na bieżąco wydajemy pozwolenia na roboty termomodernizacyjne i to niezależnie od tego, jaki podmiot występuje w roli inwestora i o jakie budynki chodzi. Generalnie procedurami pozyskiwania pozwoleń objęte są obiekty powyżej 12 metrów wysokości, a ten konkretny blok ma ponad 15 metrów. Co do tego jednak, czy roboty ociepleniowe przy ulicy Korzeniowskiego potrzebowały pozwolenia, nie będę rozstrzygał. Nie znam szczegółów.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+