Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Wyczyściła konto zmarłej staruszki

Paweł Szeliga
- Jak można mnie było oskarżyć o kradzież? - pytała wczoraj w żywiołowej mowie Genowefa F. Od początku utrzymuje, że jest niewinna, bo staruszka chciała, żeby przejęła pieniądze z jej konta
- Jak można mnie było oskarżyć o kradzież? - pytała wczoraj w żywiołowej mowie Genowefa F. Od początku utrzymuje, że jest niewinna, bo staruszka chciała, żeby przejęła pieniądze z jej konta Fot. Paweł Szeliga
70-letnia kobieta skazana za przywłaszczenie 240 tys. zł za mienie zaburzańskie zmarłej kobiety. Genowefa F. twierdzi, że jest niewinna. Gotówkę wypłaciła, bo realizowała ostatnią wolę lwowianki.

Na rok i dwa miesiące więzienia, w zawieszeniu na dwuletni okres próby, skazał wczoraj Sąd Okręgowy w Nowym Sączu 70-letnią Genowefę F. Była oskarżona o oszustwo i przywłaszczenie mienia po zmarłej w 2013 r. 82-letniej Marii N. Po śmierci kobiety wypłaciła z jej konta 240 tys. zł. Teraz ma naprawić wyrządzoną szkodę, i odda zagarniętą gotówkę.

Genowefa F. pomagała staruszce walczyć o rekompensatę za mienie zabużańskie. Trwało to 25 lat i zakończyło się sukcesem. Tuż przed śmiercią Marii N. na jej konto wpłynęło ponad 320 tys. zł. Genowefa F. wypłaciła 85 tys. zł, które miały stanowić zapłatę za jej usługę. Gdy kilka dni później staruszka zmarła kobieta zataiła to w banku i w dwa dni potem wypłaciła z jej konta 240 tys. zł. Tymczasem zgodnie z testamentem spisanym przez Marię N. w 2006 r., wszystkie dobra, jakie posiadała, powinny trafić do Małgorzaty Sz., która opiekowała się nią do śmierci.

- Jak można było mnie oskarżyć o kradzież? - pytała wczoraj w sądzie roztrzęsiona Genowefa F. - Jestem niewinna. Mogę nawet w tej chwili umrzeć na sądowym korytarzu, mam czyste sumienie. Wierzę w boską sprawiedliwość - dodała ze łzami w oczach.

Wcześniej jednak dotknęła ją ta ludzka. Sądy orzekły, że jedyną osobą upoważnioną do nabycia spadku po Marii N. jest Małgorzata Sz. Sędziowie nie mieli też wątpliwości, że w momencie śmierci staruszki wygasło udzielone przez nią Genowefie F. pełnomocnictwo do dysponowania pieniędzmi z konta.

Według sądu była długoletnia księgowa jednej z sądeckich spółek komunalnych nie mogła tego nie wiedzieć. Prokurator zażądał wczoraj dla niej kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, zwrotu przywłaszczonych pieniędzy i zapłaty grzywny w wysokości 4 tys. zł.

Obrońca Genowefy F. mecenas Stanisław Stoch domagał się uniewinnienia swojej klientki. Dowodził, że gdy w 2006 r. Maria N. sporządzała testament miała jedynie mieszkanie, a walka o rekompensatę za mienie zaburzańskie jeszcze trwała.

Kwestionował to mecenas Jarosław Ruchałowski, pełnomocnik Małgorzaty Sz. Przypomniał, że liczy się zapis w testamencie. To oznacza, że spadkobiercy należy się wszystko co było składnikiem majątku od chwili powstania dokumentu.

- To czego dokonała Genowefa F. było heroiczne - przekonywał mec. Stoch. - W ciągu 45 lat pracy tylko trzykrotnie spotkałem się z przypadkiem skutecznego odzyskania mienia. Genowefa F. walczyła o te pieniądze dla Marii N. Gdy zmarła, wypłaciła je, by nie zostały przejęte przez skarb państwa. Realizowała tylko jej ostatnią wolę.

Sędzia Anna Hevler była innego zdania. Uznała, że wina Genowefy F. nie budzi wątpliwości. Oskarżona przyznała, że wypłaciła pieniądze z konta Marii N. wiedząc, że jego właścicielka nie żyje. Mało tego, zamierzała wypłacić całą kwotę już w dniu śmierci staruszki. Nie mogła jednak tego zrobić z powodu bankowego ograniczenia wysokości wypłat realizowanych w ciągu dnia.

Tymczasem miała jedynie prawo do 85 tys. zł za pomoc w odzyskaniu mienia. Wypłaciła je bowiem jeszcze za życia Marii N.

- Późniejsze działanie Genowefy F. było nakierowane na bezprawne pozyskanie pieniędzy - podkreśliła sędzia Hevler. Osiągnęła to poprzez zatajenie przed pracownikami banku śmierci właścicielki konta. Jako ekonomistka i doświadczona księgowa musiała wiedzieć, że nie miała prawa do dysponowania kontem, gdyż z chwilą śmierci pełnomocnictwo wygasło.

Ostatecznie sąd obniżył karę więzienia o cztery miesiące w stosunku do żądań prokuratury. Zmniejszył też grzywnę z 4 tys. zł do tysiąca, by w pierwszej kolejności zapewnić wypłacenie Małgorzacie Sz.

240 tys. zł, które zgodnie z testamentem jej się należą. Wyrok jest nieprawomocny. Nie wiadomo, czy Genowefa F. się od niego odwoła. Po emocjonalnym wystąpieniu, gdy prokurator zażądał dla niej kary więzienia nie pojawiła się na ogłoszeniu wyroku.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska