Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: zgwałcili kobietę na Rynku. Wpadli przez DNA

Artur Drożdżak
Kobieta nie była w stanie rozpoznać żadnego ze sprawców gwałtu
Kobieta nie była w stanie rozpoznać żadnego ze sprawców gwałtu fot. archiwum
Czy bracia Piotr i Tomasz L. zgwałcili 40-latkę na Rynku w Nowym Sączu? Tak uznał sąd, chociaż kobieta nie rozpoznała napastników, a oni nie przyznali się do winy. Kluczowe były ślady DNA, znalezione na ubraniu ofiary. Możliwość pomyłki, że nie należą do braci, wynosi jeden do miliarda.

8 grudnia 2008 r. około godz. 20 pijana 40-latka szła ulicą koło sądeckiego Rynku, gdy dwóch mężczyzn wciągnęło ją do podworca.

Czytaj także: Lekarz leczył seksem. Odpowie przed sądem

- Oddawaj wszystko, co masz, bo cię zaszlachtujemy - usłyszała. Została przeszukana, napastnicy zabrali jej telefon Nokia i 50 zł. Wtedy pojawił się trzeci mężczyzna. Opuścili kobiecie spodnie i ją zgwałcili, potem bili i kopali leżącą na ziemi ofiarę. Kobieta straciła świadomość. Znalazł ją częściowo rozebraną mieszkaniec kamienicy. - Błagam, pomóżcie mi - zdążyła wyszeptać.

Na miejsce wezwano policję i pogotowie, kobieta trafiła do szpitala. Tam dokonano obdukcji, która potwierdziła, że 40-latkę wykorzystano seksualnie. Przesłuchana po kilku godzinach powtarzała, że nie pamięta zdarzenia, nie była w stanie opisać napastników. Wykluczyła, by dobrowolnie odbyła stosunek seksualny.

29 marca 2009 r. sprawę umorzono z powodu niewykrycia sprawców. Podjęto ją na nowo po roku, gdy laboratorium kryminalistyki Komendy Wojewódzkiej Policji przygotowało opinię na temat śladów znalezionych na ubraniu pokrzywdzonej. Krew znajdującą się na polarze, spodniach i kurtce 40-latki zidentyfikowano jako należącą do 31-letniego Tomasza L., sądeczanina, wielokrotnie karanego. Na biustonoszu kobiety była natomiast mieszanina krwi i DNA 33-letniego, także karanego Piotra L., starszego brata Tomasza. Ponadto na ubraniu kobiety ujawniono spermę trzeciego, niezidentyfikowanego mężczyzny.

Zatrzymano obu braci, ale pokrzywdzona dalej niewiele pamiętała z zajścia. - Byłam sparaliżowana strachem, nie jestem w stanie ich rozpoznać. W ogóle nie zauważyłam trzeciego sprawcy - zeznała.
Wykluczono, by zmyśliła przestępstwo. Dodała, że nie zna obu mężczyzn i nie ma powodu bezzasadnie ich obciążać.

Bracia nie przyznali się do winy. Tomasz L. odmówił wyjaśnień, jego brat zaprzeczał, by znał kobietę. Twierdził, że tamtego dnia był poza miastem, u swojej dziewczyny. - Znam tę bramę, tam się chodzi do sklepu nocnego w Rynku. Czasem w lecie tam piłem i byłem spisywany przez policję - opowiadał jedynie. Skąd jego ślady na odzieży kobiety? - W tej bramie czasem plułem na ziemię, może stąd była tam moja ślina? - spekulował.

Sądecki sąd uznał, że bracia dokonali rozboju i gwałtu. Piotra L. skazał na cztery, a Tomasza na pięć lat więzienia. Za kluczowy dowód uznał ślady DNA. Po apelacji obrońców sąd w Nowym Sączu jeszcze raz zajmie się sprawą. Sąd Apelacyjny w Krakowie wytknął bowiem policji i prokuraturze błędy. Zauważył, że fatalnie dokonano pierwszych przesłuchań pokrzywdzonej, a w protokole są raczej twierdzenia przesłuchującej policjantki niż zgwałconej 40-latki. Dlatego trzeba przesłuchać funkcjonariuszkę.

Ponadto sąd w wyroku I instancji zapomniał wspomnieć o trzecim, nieustalonym napastniku. To wymaga korekty. Kiedy sprawa znowu wejdzie na wokandę, jeszcze nie wiadomo.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska