Jak twierdzą kupcy z jarmarku, którzy w piątek zwołali konferencje prasową, z zamiarem pozwu noszą się oni już od ponad roku. 29 grudnia 2017 roku na jednej z sesji rady miasta Nowy Targ burmistrz Watycha miał bowiem powiedzieć że zgłosiło się do niego CBA i poprosiło o udostępnienie umowy jaką miasto (jeszcze za kadencji burmistrza Marka Fryźlewicza) podpisało z tworzącą się wówczas spółką Nowa Targowica. Burmistrz dodał, że zmroziła go informacja, że agenci tej instytucji interesują się tymi przedsiębiorcami.
- Dla nas to jest zwykłe pomówienie - mówił wczoraj prezes Nowej Targowicy Janusz Chowaniec. - Na początku machnęliśmy na nie ręką, ale od półtora roku za burmistrzem to kłamstwo powtarzają media. Ostatnio Gazeta Wyborcza napisała, że wiceminister Patryk Jaki spotkał się z nami okraszając to tytułem, że polityk miał kontakty z biznesmenami wobec których toczy się postępowanie CBA. Tymczasem to kłamstwo. Mamy tego dość.
Jak wyjaśniła zatrudniona przez Nową Targowicę prawnik mec. Karolina Szews, w ciągu ostatnich miesięcy dwa razy kierowała ona do burmistrza Watychy pismo z pytaniem czy ma on wiedzę na temat tego by CBA prowadziło jakieś postępowanie ws. spółki prowadzącej plac targowy.
- Dwa razy burmistrz odpisał mi, że nie ma wiedzy o takim postępowaniu - mówi prawniczka. - Dlatego takiego nie ma. CBA nie może od tak sobie do kogoś przyjść i poprosić o jakieś dokumenty. By to zrobić musi podeprzeć się jakimś pismem np. informacją o postępowaniu które musi mieć nadaną sygnaturę. Jeśli burmistrz o niczym takim nie wie to oznacza, że żadne CBA u niego nie było i nie pytało o żadną umowę. Tym samym mówiąc takie rzeczy na sesji zwyczajnie nas pomawiał.
Dlatego jeszcze w piątek Nowa Targowica wysłała do nowotarskiego magistratu pismo z wnioskiem o sprostowanie informacji na łamach prasy. - Jeśli do poniedziałku 8 kwietnia takie się nie pojawi to wyjdziemy na drogę pozwu cywilnego - zapewniła dziennikarzy mec. Szews.
Co na to burmistrz? Prawniczka Nowej Targowicy pytała mnie czy wiem coś na temat postępowania CBA względem tej spółki. Zgodnie z prawda odpowiedziałem, że nie mam takiej wiedzy i radziłem drugiej stronie zapytać o to w samym CBA. Dalej podtrzymuję jednak, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prosiło mnie o udostępnienie umowy podpisanej przez mojego poprzednika z tą spółką. Umowę tą wysłałem i nie wiem co się dalej w tym temacie toczyło. Czy wszczęto postępowanie czy nie. Gdyby więc pytanie od prawnika NT brzmiało: "czy przekazywałem dokumenty CBA" to odpowiedź byłaby twierdząca.
Burmistrz twierdzi też, że nikogo przepraszać w prasie nie zamierza. Przy okazji wyjaśnia, że umowa o którą prosili agenci CBA regulowała kwestię dzierżawy miejskich działek na rzecz spółki tworzącej wówczas jarmark. Miasto 5 ha ziemi wydzierżawiło wówczas za kwotę 5 groszy od metra kwadratowego. - Z czynszu mamy zbyt małe przychody zważywszy, że targowica zarabia i to sporo. Gdy ja chciałem by miasto tez coś ze swojej własności miało rozpoczęła się cała awantura - kończy burmistrz.
FLESZ: Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie
ZOBACZ KONIECZNIE
