W akcji bierze udział nowotarska policja, zawodowa i ochotnicza straż pożarna. Dodatkowo rodzina Michała zaapelowała do nowotarżan o pomoc w poszukiwaniach. Na apel odpowiedziało kilkanaście osób.
- Chcemy dzisiaj potwierdzić, że Michała nie ma nad Dunajcem - mówi ojciec zaginionego. - Wierzymy w to, że Michał tam nie ma, ale musimy to potwierdzić. Dziękuję wszystkim, którzy pomagają nam znaleźć syna.
Mieszkańcy przeczesują brzeg Dunajca od strony Szaflar. Dalej sprawdzają strażacy i policja. Z kolei w Waksmundzie, na wysokości tamy i elektrowni wodnej strażacy z łodzi bosakami przeczesują dno rzeki. - Z uwagi na stan wody i przejrzystość wody odstąpiliśmy od przeszukiwania rzeki przy pomocy nurków. Jak zajdzie taka potrzeba, użyjemy sonaru. Nie ma jednak potwierdzenia, że poszukiwany mógł się utopić - mówi mł. bryg. Janusz Barnaś z Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Targu.
Michał zaginął w nocy z 21 na 22 listopada. Po raz ostatni widziano go po północy w rejonie ulic Krzywej, Jadwigi i Al. Tysiąclecia. Od tamtej pory nie pojawił się w domu, nie kontaktował się z rodziną, nie zgłosił się w miejscu pracy. Od tamtej pory rodzina rozpoczęła poszukiwania 25-latka. Chłopaka szuka nowotarska policja, a także prywatne biuro detektywistyczne wynajęte przez rodzinę.