Donos, na nowotarskiego burmistrza, który trafił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, został wysłany z faksu wydziału geodezji Starostwa Powiatowego w Nowym Targu. Zrobiła to lecząca się psychicznie kobieta.
Teraz burmistrz Marek Fryźlewicz domaga się od starosty Krzysztofa Fabera odpowiedzi na pytanie, jakim cudem pismo do Warszawy - tuż przed drugą turą wyborów - wysłano z biura podległego staroście.
- Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, odesłało do przewodniczącego rady miasta pięć pism, które wysłała jedna z mieszkanek Nowego Targu - mówi Fryźlewicz. - Na jednym z nich ewidentnie widać, że pismo zostało wysłane z faksu nowotarskiego starostwa.
Zobacz także: Będzie referendum w sprawie zakopianki?
Fryźlewicz w specjalnie wysłanym do nowotarskiego starosty piśmie pyta Krzysztofa Fabera, czy faks był działaniem celowym i wysłano go za wiedzą starosty. Fryźlewicz jak zaznacza, ma nadzieję że mogła to być również samowola urzędników starosty.
W swoim piśmie do MSWiA nowotarżanka oskarżyła burmistrza o kilkuletnie okradanie jej z renty. Według kobiety burmistrz Nowego Targu, ustawicznie rzuca jej kłody pod nogi. Nie tylko zabierając rentę, ale również blokując budowę stacji paliw.
- Te zarzuty mogą przyprawić tylko o śmiech - mówi Marek Fryźlewicz. - Wygląda, że urzędnicy starosty każdemu pozwalają korzystać z urzędowego faksu i wysyłać paszkwile.
Starosta zbadał sprawę.
- Nie miała ona żadnego podtekstu politycznego - zapewnia Faber. - Jedna z pracownic była zbyt uprzejma. Według autorki pisma nie mogła wysłać go na poczcie. Dlatego pracownica przychyliła sie do jej prośby i list wysłała. Szkoda, że nasza urzędniczka nie przeczytała go.