FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS

Interwencja była odpowiedzią na liczne zgłoszenia dotyczące trudnych warunków, w jakich miało przebywać kilkadziesiąt zwierząt w osadzie Romskiej. Były to głównie zgłoszenia mieszkańców gminy Łącko.
- Informowano nas, że psy są w bardzo kiepskim stanie, a warunki w jakich przebywają są niedopuszczalne. Niestety wszystko się potwierdziło i interwencję uznaliśmy za zasadną - relacjonuje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Sylwia Śliwa z krynickiego TOZ.
Informację tę potwierdza sądecka policja. Jak poinformowała nas kom. Justyna Basiaga, Oficer Prasowy KMP w Nowym Sączu, rzeczywiście 15 lipca policjanci realizowali czynności, jednak z uwagi na dobro prowadzonego postępowania na tym etapie nie udzielono nam żadnych szczegółowych informacji.
O tym, jak przebiegała interwencja opowiedziała nam inspektor TOZ, która podkreśla, że zwierzęta były w fatalnym stanie. Samice były niekastrowane, a tym samym rodziły co cieczkę. Na terenie osady było również bardzo dużo szczeniąt. Większość psów miało również pasożyty zewnętrzne.
- Na miejscu psy otrzymały doraźną pomoc udzieloną przez weterynarza. Opiekunowie psów otrzymali od biegłego lekarza weterynarii miesiąc na poprawienie warunków psom oraz poddanie chorych zwierząt leczeniu. Tylko kilka psów było w dobrym stanie - dodaje Śliwa.
Dodatkowo towarzystwo przekazało mieszkańcom osady: karmę, metalowe miski, smycze oraz zabawki dla zwierząt, a ich właścicielom przekazano informację o konieczności poprawienia warunków przetrzymywania zwierząt oraz poddania leczeniu tych chorych. W przeciwnym razie zwierzęta zostaną im odebrane. Część właścicieli jednak od razu zadeklarowała, że gdyby znaleźli się właściciele, chętnie oddadzą psy.
- Mamy nadzieję, że gmina będzie chciała współpracować z naszym Towarzystwem i pomóc zwierzętom z Maszkowic - dodaje Śliwa, które uważa, że sytuacja zwierząt byłaby znacznie lepsza, gdyby gmina w odpowiedni sposób zajęła się tematem.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Urzędem Gminy w Łącku. Jak poinformował nas kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej Paweł Czepielik, który także uczestniczył w interwencji, problem jest znany gminie.
- Już wcześniej wielokrotnie podejmowaliśmy działania identyfikacyjne tych zwierząt, aby ustalić ich ilość oraz właścicieli. W ramach naszych działań organizowaliśmy szczepienia i prowadziliśmy akcję informacyjne. Z tym problemem borykamy się już od kilku lat i podejmowaliśmy wiele aktywności również we współpracy z Powiatowym Lekarzem Weterynarii, aby sytuację tych zwierząt poprawiać- przyznaje w rozmowie z nami.
Zaznacza, że w gestii gminy przede wszystkim jest zapobieganie bezdomności zwierząt, a tutaj psy mają właścicieli. Z problemu zdaje sobie sprawę również wójt gminy Jan Dziedzina i zaznacza, że gmina stara się podejmować wszystkie możliwe działania, aby kontrolować sytuację zwierząt.
- Nie dalej jak dwa miesiące temu w ramach środków z programu romskiego przeprowadzona została kolejny rok z rzędu akcja szczepienia przeciw wściekliźnie i czipowania. Warto podkreślić, że pieski mają sporządzoną dokumentację, posiadamy również ich zdjęcia, a inwentaryzacje odbywają się co roku - dodaje wójt Dziedzina.
- Kandydatki do tytułu Miss Polski 2022 na sesji zdjęciowej w Krynicy-Zdroju
- Nietypowe budynki w Nowym Sączu i okolicy. Z różnych powodów przyciągają uwagę
- Sądeczanie pamiętali o rocznicy Zbrodni Wołyńskiej 1943
- Są razem 50 i 60 lat. Złote i Diamentowe gody w ratuszu. 11 par świętowało jubileusze
- Mamy wyniki matur szkół w Nowym Sączu i powiecie nowosądeckim
- 10 miejsc idealnych na upalny dzień. To nie tylko baseny i kąpieliska