Choć w domu 66-letniego Antoniego Batko z Łukowicy się nie przelewa, nie przestaje konstruować wciąż nowych pojazdów. - Mam małą pasiekę i ogród, więc mogę odłożyć trochę grosza na moje techniczne fanaberie - mówi emeryt.
Nad katamaranem pracował trzy miesiące. Wysłużone dwójki kanadyjki uszczelnił żywicą i włóknem szklanym, potem pociągnął je lakierem. Do środka włożył styropian i kajaki znowu stały się obiektami pływającymi. Całość połączył stalowymi stelażami, a do napędu zastosował silnik Rotax Bombardier 300, wprawiający w ruch np. małe ciągniki ogrodowe. Śmigło, które pcha katamaran po wodzie dostarczył mu słynny konstruktor śmigieł z Limanowej Zbigniew Piotrowski.
- Uzyskałem napęd Aero, który jednak miał tę wadę, że powodował duży hałas - mówi Batko. - A ja chciałem przecież pływać po jeziorze, gdzie jest strefa ciszy.
Po kilku nieprzespanych nocach konstruktor wpadł na pomysł zamontowania w katamaranie silnika elektrycznego. Kupił taki o mocy 550 Watów i dołożył do niego akumulator pokładowy, zasilany ogniwem fotowoltaicznym. W ten sposób stworzył silnik hybrydowy, którego działanie prawie nic nie kosztuje. Słońce go ładuje, dostarczając sporej dawki energii. Pracuje zupełnie bezgłośnie, a umieszczone nad głową sternika ogniwo, dodatkowo chroni go przed palącym słońcem.
- Mogę przez wiele godzin łowić ryby, a potem po prostu odpłynąć bez konieczności zużywania paliwa - podkreśla Antoni Batko.
Jest zadowolony z pojazdu, choć wodowanie nie obyło się bez problemów. Gdy wypłynął na Jezioro Rożnowskie w rejonie Tęgoborza z zamiarem dotarcia do Znamirowic, katamaran zawiesił się na mieliźnie. 66-letni sternik wskoczył do wody i zapadł się po kolana w mule. Wtedy przydało się śmigło, napędzane silnikiem spalinowym, które zepchnęło konstrukcję na głębszą wodę.
Katamaran Antoniego Batko ma 7 metrów długości i 2,3 metra szerokości. Tak małe konstrukcje nie wymagają specjalnej zgody na użytkowanie, choć trzeba je zarejestrować jako obiekty pływające. 66-latek dopełnił tej formalności i może wypływać na jezioro. Zapowiada, że pojawi się tam jeszcze tego lata, gdy wody będzie trochę więcej.
Przypomnijmy, że w 2013 r. 66-latek zwodował swojego hydrokampera. Metalową konstrukcję pokładu umieścił na czterech pustych zbiornikach na paliwo z radzieckiego bombowca odrzutowego TU-22. Układ napędowy zamontowany w metalowej wannie własnego pomysłu, rozpędza pojazd do 15 km na godzinę. Hydrokamper napędza 50-konny silnik ze starego forda. Kamper zabiera na pokład sześć osób. W kabinie jest kuchenka gazowa, prysznic pobierający wodę z jeziora i przenośna toaleta.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!