MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odpady z ubojni trują?

Barbara Ciryt
Tuż za ubojnią drobiu znajdują się ogromne doły, do których trafiają ptasie odpady i pióra. Od zawiesistej cieczy śmierdzi w całej okolicy
Tuż za ubojnią drobiu znajdują się ogromne doły, do których trafiają ptasie odpady i pióra. Od zawiesistej cieczy śmierdzi w całej okolicy Wojciech Matusik
Cuchnące resztki wrzucono do dołów w ziemi. Krakowianie boją się skażenia wody pitnej.

Krakowianie, którzy wybrali się na weekendową wycieczkę za miasto, zaalarmowali naszą Gazetę: przerażający smród roznosi się po polach między Wolą Filipowską i Dulową! Powód? Są tam rowy z zakopanymi resztkami z ubojni. Trafiły tam zamiast do zakładów utylizacji.

Przeszukaliśmy wczoraj okoliczny teren i namierzyliśmy obszerne doły w ziemi, gdzie są składowane pozostałości ubitych ptaków i pierze. W niedalekim sąsiedztwie płyną strumyki. Ludzie boją się, że cuchnące ciecze przedostają się do lokalnych rzeczek i płyną do Rudawy, gdzie jest ujęcie wody pitnej dla Krakowa. Strach padł na mieszkańców miasta i gminy Krzeszowice.

Mieszkańcy z Dulowej i Woli Filipowskiej od lat narzekają na odór z pobliskiej ubojni. - Jak wiatr zawieje, to "capi" tu niemiłosiernie - zaciska zęby pani Anna z Dulowej, która ma dom w sąsiedztwie miejscowej hurtowni drobiu.

Krakowski sanepid, inspektoraty weterynarii w powiecie krakowskim i chrzanowskim, policjanci i pracownicy ochrony środowiska z dwóch gmin Trzebini i Krzeszowic, zareagowali wczoraj natychmiast.
Urzędnicy i policjanci ruszyli w teren. Za pierwszym razem nie zostali wpuszczeni na teren firmy.
Informowaliśmy ich, jak dotrzeć do dołów, które wcześniej zlokalizowaliśmy. Najpierw okolice przeszukiwali policjanci z Krzeszowic, a kiedy okazało się, że to teren gminy Trzebinia, tamtejsi policjanci przejęli sprawę. -
Dotarliśmy w miejsce składowania odpadów - opowiada asp. sztab. Robert Matyasik, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie. - Robimy oględziny, zabezpieczamy ślady. Musimy sprawdzić, czy i w jaki sposób te odpady zagrażają środowisku.

Niestety nikt wczoraj nie rozstrzygnął, czy śmierdząca zawartość dołów należy do właściciela sąsiedniej ubojni Henryka Kozyry. On sam zdenerwowany zaprzeczał, jakoby zakopywał resztki ze swojej ubojni na skraju lasu. - Proszę sprawdzić w zakładzie utylizacji u Stokłosy - zasugerował nam, że utylizuje odpady ze swojej firmy. - Na pola za zakładem wywożę gnój i przeoruję.

Sąsiedzi Kozyry przekonują, że smród z ubojni niesie się po wiosce codziennie. - Zimą jest trochę spokoju, ale latem każdego wieczora cuchnie - załamuje ręce pani Maria. Ludzie żalą się, bo choć mają tu działki budowlane, ich dzieci nie chcą mieszkać przy śmierdzącej ubojni. A sprzedać ziemi też nie mogą, bo nikt nie chce takiego sąsiada.

Szczątki drobiu w ziemi to jednak problem dla wód i środowiska. - Wody trzeba przebadać - nie ma wątpliwości Jan Banaś, zastępca powiatowego inspektora sanepidu w Krakowie. - Choć złoża ziemi filtrują drobnoustroje, które ulegają naturalnym procesom niszczenia, jednak zagrożenia nie można ignorować - zaznacza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska