Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpowiadając Tomaszowi Frankowskiemu: Wisła czeka na takich sponsorów

Krzysztof Kawa
Komentarz. Odezwał się z drugiego końca Polski Tomasz Frankowski. I rozbawił mnie do łez. Były piłkarz „Białej Gwiazdy” zeznał dziennikarzowi Polsatu Sport, że miał chrapkę na przejęcie Wisły, ale Bogusław Cupiał uznał jego „ofertę” za niepoważną.

Słowo ofertę wsadziłem w cudzysłów, bo - jak precyzuje „Łowca bramek” - padła ona przy stole, podczas imprezy, między jednym a drugim kielichem. Pech Frankowskiego polegał na tym, że Cupiał sądził, iż jego dawny pracownik stroi sobie żarty. Można by to potraktować jako dobrą anegdotę, ale król strzelców ekstraklasy idzie w zaparte. Tak, on naprawdę chciał się skrzyknąć z kilkoma innymi kolegami, ale w odpowiedzi usłyszał tylko, że klub to droga zabawka.

Przez lata poznaliśmy kilku chojraków, którzy ogłaszali, iż są gotowi zbawić Wisłę, ale Cupiał im tę możliwość blokuje. Myślałem, że po ostatnich pierepałkach z Meresińskim (tak, wiem panie Jakubie, że nie życzy pan sobie, by o panu nadal pisać - bo, jak się domyślam, to przeszkadza w dalszej działalności zarobkowej - ale chyba jednak tego nie unikniemy) już nie znajdzie się nikt, kto odważy się wciskać naiwnym tego typu kit, ale oto i jest - Tomasz Frankowski we własnej osobie.

Cenię „Franka”, i to nie tylko za osiągnięcia boiskowe. Był piłkarzem, który zawsze miał coś do powiedzenia i potrafił mądrze, a czasem nawet błyskotliwie, perorować. W przeciwieństwie do wielu krakowian nie mam mu za złe, że po bolesnej porażce z Panathinaikosem Ateny u bram Ligi Mistrzów zwinął manatki i wyjechał za granicę. Wielu z tamtej drużyny „Białej Gwiazdy” chętnie by tak postąpiło, niewielu miało możliwość.

Dlatego uważam, że Towarzystwo Sportowe Wisła powinno potraktować jego głos z Białegostoku bardzo poważnie. Oto zgłasza się ktoś, kto jest gotów zainwestować w klub z Reymonta. Rozumiem bowiem, że oferta (już bez cudzysłowu) jest wciąż aktualna, przecież przez ostatnie miesiące chyba nie wydarzyło się nic, co mogłoby ten pomysł wybić oferentowi z głowy. Teraz już Cupiał nie storpeduje planów żartobliwym tonem, który tak uraził kontrahenta. A nowy właściciel pod marką TS deklaruje, że przyjmie każdego chętnego do pomocy z otwartymi rękami. Trudno sobie wyobrazić lepszy moment na spełnienie marzeń.

By więc pchnąć sprawy do przodu, bo po piątkowej klęsce 1:5 czas nagli, przedstawiam plan działania na pierwsze tygodnie: wyjąć z kieszeni 5 mln na odkupienie akcji, dołożyć 10 mln na spłatę długów, wyłożyć 6 mln na kilku piłkarzy, by wzmocnić leżącą na dnie tabeli drużynę. Co dalej? Jeśli właścicielowi zamarzy się pogoń za Legią, trzeba podnieść budżet z 30 do 40 mln. Łatwo powiedzieć, prawda? No cóż, Marek Citko (notabene też z Białegostoku) ma w bankach prawie 3 mln zł długów, a i tak uważał, że wie, jak przehandlować Wisłę.

Z cyklu - Cafeteria

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Odpowiadając Tomaszowi Frankowskiemu: Wisła czeka na takich sponsorów - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska