Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra: O Krzysztofie Kieślowskim

Jerzy Stuhr
Andrzej Banaś
20 lat minęło od śmierci Kieślowskiego, a Pan, jako jego aktor i przyjaciel, wszędzie się o nim wypowiada. Pisaliśmy też sporo o nim w naszej książce, ale, czy nie jest to dziwne, że Kieślowski jest „coraz większy”? Młodzi reżyserzy w różnych krajach, co możemy sprawdzić na światowych festiwalach, czują się jego spadkobiercami, jego uczniami. Co w nim było takiego niezwykłego i… nieśmiertelnego?

Myślę, że miał bardzo nowoczesny sposób myślenia o przekazie filmowym. Czuł, że kino jest szansą wypowiedzenia siebie ludziom. To wciąż stanowi, na tle kinematografii współczesnej, coś wyjątkowego.

Celowo nie używam pojęcia „kino autorskie”, bo sporo twórców uprawia ten rodzaj kina. Ale u Krzysztofa było to coś więcej. Było jego własne zmaganie się ze światem metafizycznym. I to nieprawda, że było to widoczne wyłącznie w ostatnim okresie jego twórczości: od „Podwójnego życia Weroniki”, przez trylogię francuską. To było w nim obecne zawsze: w życiu, w sztuce.

Byłem bardzo długo przy nim, i pamiętam, że w rozmaitych „nocnych rozmowach Polaków” nagle potrafił zapytać, co ci daje wiara? Dlaczego wierzysz? Pytał nie z ciekawością, tylko pytał z męką. Dlatego Marysi, jego żonie, jest tak przykro, gdy słyszy, że on był ateistą. Przecież widzieliśmy jak się modlił. Oczywiście, jego wiara nie była prosta. Ale i matki Teresy wiara nie była prosta. Czasem wręcz dramatycznie skomplikowana: odejścia, wątpliwości…

Nieraz myślałem, że ta męka Krzysztofa, gdy pytał o wiarę, musiała mieć jakieś podobne podłoże. On chciał te swoje wielkie pytania przekuć w sztukę. Bo był człowiekiem sztuki. Na pewno było to dużo więcej, niż tylko autorskie wypowiedzenie swoich poglądów. Bo kino autorskie tym się zajmuje. Ja sam się tym zajmuję. Ale nie przekraczam pewnych granic. A jemu chodziło o pokazanie modelu etycznego, który w nim był. Ale wybrał sobie najgorszy rodzaj sztuki: wszak kino raczej zabija metaforę, zabija metafizykę, bo jest zbyt konkretnym obrazem. Franz Kafka miał łatwiej, malarze mają prościej, a w muzyce… to już mnóstwo możliwości!

Ale kino? Niewielu się udaje. Felliniemu się udało. Było też paru innych specjalistów! Bunuel! Bergman… Oni potrafili dotknąć tajemnicy. A dzisiaj ludzie na świecie są w tym kierunku zwróceni. Ludzie chcą poszukiwać transcendencji. W iluż obszarach się to dzieje! Od szamaństwa, poprzez hochsztaplerów wszelkiej maści, poprzez religie. Pewnie dlatego nowi twórcy widzą i czują to jego zmaganie, tę mękę.

Dla mnie, to co w nim najważniejsze, to bezgraniczne pochylenie się nad człowiekiem. Zrozumienie go z całą jego słabością. „Krótki film o zabijaniu”, który zawsze pozostanie w kanonie najważniejszych dla mnie filmów świata, jest o tym. Potrafił postawić człowieka przed strasznym czynem, i powoli wyłuskiwać motywy. Gdzie to zło mogło się narodzić, a jeśli wiesz gdzie, to może go z tego wyleczysz? Film opowiadał o tym, że państwo nie chciało go wyleczyć.

Tak ekstremalnie postawić temat potrafił tylko Krzysztof! Dla mnie Kieślowski będzie zawsze tym wielkim obrońcą człowieka w każdych warunkach. Może dlatego był zawsze liderem w naszym środowisku. Jakby naturalnym. Zawsze mieliśmy poczucie, że ze wszystkim można się do niego zwrócić, on cię wysłucha i zawsze będzie gdzieś po twojej stronie. Dla mnie to właśnie był Kieślowski. Miał taki dar. Charyzmę.

Może dlatego, że przez film tak trudno wyrazić tę głębię ludzkiej natury - sam uwielbiał dwa etapy pracy nad filmem; scenariusz i montaż.

W tym pierwszym: wszystko jeszcze pozostaje w dwuznaczności, możesz mu nadać swoje pragnienie głębi. A w tym drugim: tak możesz manewrować gotowym materiałem, że wychodzą inne znaczenia. To na tych właśnie etapach tworzenia czuł się najbardziej wolny. Tak o nim myślę. I łapię się na tym, że na planie własnego filmu też mimowolnie się zastanawiam: a co by tu powiedział Krzysiek? Co by dla niego w tej scenie było ważne? I ten sposób myślenia jakoś zawsze mnie uspokaja.

Notowała: Maria Malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska