https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra. Różne rozdrażnienia

Jerzy Stuhr
Andrzej Banaś
Niespodziewanie i co chwilę objawia się Pan jako moralista. Zaczął się już nowy rok, potrzebny jest nam optymizm, a Pan - nie tylko w twórczości, ale i w różnych wywiadach - dostrzega u ludzi wady i słabości. Proszę powiedzieć: dlaczego?

Nie tylko u innych je dostrzegam, u siebie też! Pewnie zbliżyłem się do takiego wieku "oceniającego". Ale i tak uważam, że jest szansa na optymizm. Zawsze musi być. Optymistyczne jest to, że żyjemy coraz dłużej i wciąż możemy robić wszystko, żebyśmy byli godni tego wydłużonego życia. Żeby nasze dzieci nas zapamiętały w szacunku.

A przecież każdym codziennym dniem pracujemy na szacunek. Może kiedyś dzieci to zauważą i pozostanie po nas dobra pamięć? Mój ojciec, którego dawno już nie ma, coraz wyraźniej wyrysowuje mi się w pamięci. Rozpoznaję go w sobie. Pamiętam go plastycznie, nawet w drobiazgach. Pamiętam i to coraz intensywniej, jaki miał spokój w sobie, jaką miał cierpliwość.

Jako ten "moralista" boję się, czy przypadkiem "kłamstwo" nie stało się jednym z takich wypełniaczy życia?

Bardzo mnie ostatnio męczy publiczne i prywatne funkcjonowanie kłamstwa. Jest dla mnie przerażające, jak bardzo przyzwyczailiśmy się do kłamstwa. Nie zauważamy go. Nie wstydzimy się tego otwartego mijania się z prawdą.

Wiem, kłamstwo istniało od początku świata. Ale jeszcze nigdy tak nie było, żeby np. trzej posłowie tak zakłamali rzeczywistość, że sami uwierzyli w swoją niewinność. Albo np. nigdy tak nie było, przynajmniej na naszym rynku, żeby tak znakomicie funkcjonowały portale plotkarskie, które bez żenady żyją z kłamstwa. Ci, którzy tworzą te portale, otwarcie przyznają, że kłamią.

A więc, kiedy napisali, że moja żona jest umierająca, bo klątwa wisi nad rodziną Stuhrów, to oni celowo to napisali. Wiedzieli, że to jest kłamstwo. Nie, że ktoś czegoś nie dosłyszał, czy inaczej zinterpretował; nie, to było kłamstwo. Świadome, "normalne". I gdy przed śmiercią pani Ani Przybylskiej już podali, że ona umarła, to też wiedzieli, co robią.

To najbardziej "rozczarowująca mnie strona ludzkości", jeśli tak to mogę patetycznie określić. Wiedziałem, że człowiek może być sprowadzony do dna - bo w młodości namiętnie czytywałem Dostojewskiego - ale, gdy tak się działo, to zawsze była nadzieja, że człowiek się od tego dna odbije. A teraz wygląda na to, że nie ma nadziei, a to dlatego, że ludzie lubią te kłamstwa. Nie widzą, do czego one mogą prowadzić.

W wielkiej literaturze szansą na obudzenie się świadomości zła bywały wyrzuty sumienia. Raskolnikow miał straszne wyrzuty sumienia. A Lady Makbet szorowała ręce, bo wciąż widziała na nich krew.

Mam poczucie, że ludzie nie widzą konsekwencji zła. Mało: świat wirtualny tak zawładnął ludźmi, że przerzucają jego zasady na życie realne: bez konsekwencji, bez wyrzutów sumienia. Nawet… idą zabić, dla zabawy. Przeraziło mnie, że dziewczyna, która zabiła rodziców chłopaka, na drugi dzień miała 500 wejść na swoim facebooku z… akceptacją! Czy to ci wszyscy, którzy nienawidzą swoich rodziców, w ten sposób się wypowiadali?

Moja mama była dumna, jak mnie wychowywała. Wkładała w to całą swoją duszę i umiejętności. W wieku 16 lat wiedziałem co dobre, co złe.

Czasy dzisiejsze drażnią mnie tym niby hedonizmem: bawcie mnie! Panie aktor, dałem na pana 80 złotych, baw mnie pan! Dziwna odmiana hedonizmu, niczym hedonizm Nerona - taki, z którego nie wiadomo co może wyniknąć. Gdzie się zatrzymać?

Not. Maria Malatyńska

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Pan Stuhr jakoś za dużo filozofuje. Fajny z niego chłop, ale niepotrzebnie sili się na jakieś rezonerstwo z zabarwieniem kaznodziejskim. Gdzieś w telewizji słuchałem Jego wywodów ze dwa razy i sam nie wiedziałem, czy to jakieś nawracanie, moralizowanie, przygadywanie czy może zawoalowane krytykanctwo. Troszkę mi to pachniało bezradnością, żalem, zagubieniem. Chciałby prostować świat, ale wie, że jest jak źdźbło trawy na wietrze i to go przeraża. Trochę w tym egzystencjalizmu Lwa Szestowa, trochę sytuacji kafkowskiej, trochę nie wiadomo czego.
Życie jest prostsze, a przynajmniej może być bardziej płytkie.
S
Stanisław
Nie ma w Krakowie porządniejszych ludzi do wywiadów?
R
Romek
i jeszcze nailbym placic za czytanie tych wypocin ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska