Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra: Szalone dni, szalone dni...

Jerzy Stuhr
Marcin Makówka
Pełno Pana! Wywiady w sprawie filmu sypią się z każdej gazety. A Pan jeszcze dodaje kolejne wydarzenia: otwiera Pan siedzibę UNICORN-u, jedzie z filmem do Tallina i Australii, w tym tygodniu los dodał Panu jeszcze telewizyjną premierę "Rewizora". Dobrze, że ma Pan w genach tę "austriacką organizację czasu".

Tak się to akurat zbiegło w czasie. Ale potem nastąpi cisza, której teraz w tym natłoku działań - już bardzo pragnę. Chcę znaleźć się u siebie na wsi.

Potrzebny mi jest "reset totalny". Ale rozumiem, że jeszcze nie mogę. Zanim w poniedziałkowym teatrze telewizji pokazano "Rewizora", uczestniczyłem w przedpremierze warszawskiej tej produkcji, a wcześniej w przedpremierze nowosądeckiej, w Miasteczku Galicyjskim, czyli w okolicy którego mieszkają statyści grający w tej produkcji.
Było serdecznie!

Po warszawskim pokazie "Rewizora" Gogolewski przyszedł do mnie i bardzo chwalił. A przecież pan Ignacy jest dla nas tym wielkim mistrzem za tyle romantycznych ról, za wielką postać Dymitra Karamazowa, za doświadczenie tylu lat. Ale nastąpiło, też równocześnie, jeszcze jedno wydarzenie.

Nazywa się "Kto tam zerka na Kacperka?" i jest to książeczka, którą wydało Wydawnictwo Literackie tak, żeby zdążyć na Świętego Mikołaja.

Wydawnictwo chciało wydać najpiękniejsze bajki dla dzieci i zaproponowało mojej córce, Mariannie, by taką książkę zilustrowała. Zaczynają od "Pawła i Gawła", wędrują aż do współczesności. I ona to wszystko zilustrowała.

Ale teraz te bajki trzeba było czymś otoczyć, powiązać. I zwrócono się do mnie. I powiązałem to tekstem, który jest opowieścią o Kacperku. Tak kiedyś opowiadałem moim dzieciom, jak były małe.

Teraz dla Helenki jest inny tworek, nazywa się Krasnoludek Ludek.

O nim jej opowiadam, ale on nie ma jeszcze swojej książeczki. A tam, w przeszłości był Kacperek. Marianna namalowała Kacperka, bardzo się spodobało, to jak się jej w głowie ukształtował on z tych opowieści z dzieciństwa. To nawet ja tego nie wiedziałem, jak ten Kacperek "naprawdę" wyglądał. Bo ja pilnowałem akcji, żeby w każdej chwili coś się działo (tu uciekają, tu mają przygody...) a ona , rozbudzoną wyobraźnią dawnego dziecka, wyciągnęła Kacperka z tej wyobraźni.

Powiązania są logiczne: Mama idzie oddać książki do biblioteki, wzięła ze sobą Kacperka, zajęła się oddawaniem, a Kacperek, stup-stup po drabinie na najwyższe piętro, gdzie są książki dziecięce. Wyciąga jedną z nich, a tu rozpacz! Książka do połowy jest zjedzona. Ale nagle: pi-pi-pi… mała myszka się pojawia, Myszka-Fiszka, która zjada książki, bo przecież musi coś jeść i mówi: "Nie martw się Kacperku, bo ja to wszystko znam na pamięć i ci to wszystko do ucha opowiem".

No i teraz zaczyna się opowieść. I te "Brzechwy", "Tuwimy" w tym wszystkim są. Piękne ilustracje mają te bajki, wszystkie te obrazy są pomysłami Marianny, nawet jeśli w przeszłości miały "swoje" klasyczne już rysunki, np. Szancera czy kogoś innego, równie pamiętnego.

Ilustracje są tu piękne, wyszukane, bardzo staranne, Wydawnictwo Literackie potraktowało dzieci niczym dorosłych. A my, dzięki pracy nad tą książeczką powróciliśmy w przeszłość. Marianna - do swojego i Maćka dzieciństwa, a ja do tego czasu, gdy oni byli mali i mogłem im wieczorem opowiadać literackie przygody Kacperka.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska