Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia Grudziądz - Sandecja 1:1. Remis nie zadowala [ZDJĘCIA]

Daniel Weimer
Słabe spotkanie stoczono w Grudziądzu. Wpływ na jego poziom miała wysoka temperatura. Sędzia musiał przerywać grę, by piłkarze mogli uzupełnić płyny w organizmie. Sądeczanie prowadzili, ale nie utrzymali wyniku.

Trener Sandecji Robert Moskal nie był pewien, czy po bolesnym stłuczeniu kolana do gry gotowy będzie postrzegany jako ostoja defensywy Słowak Jano Frohlich. Doświadczony stoper wybiegł na boisko, skład gości wzbudził wszak niemałe zdziwienie. Oto wbrew jeszcze przed sezonem składanym deklaracjom, szkoleniowiec zdecydował się na wystawienie dwójki napastników. Najlepszego snajpera wśród przyjezdnych Arkadiusza Aleksandra miał wspierać Bartosz Wiśniewski, który odcierpiał karę za żółte kartki. Do zawodów z mocno zagrożoną spadkiem Olimpią biało-czarni przystąpili więc z ofensywnym ukierunkowaniem.

Pierwsi zaatakowali jednak gospodarze. Adam Cieśliński zagrał w polu karnym do Piotra Ruszkula, a ten strzelił zbyt anemicznie, żeby zaskoczyć Mariusza Różalskiego. Zrewanżował się zablokowanym przez obrońców miejscowych uderzeniem Aleksander. Pierwsza dogodna szansa otworzyła się przed gośćmi w 9 min, gdy obsłużony idealnym prostopadłym podaniem przez rzeczonego Aleksandra Mateusz Niechciał znalazł się oko w oko z Michałem Wróblem, ale posłał piłkę nad poprzeczkę. Później bez wymiernego skutku z dystansu do bramki usiłowali trafić Paul Grischok, Adrian Frańczak i Niechciał. Ostatni z wymienionych nie potrafił też w 27 min skutecznie zwieńczyć składnej akcji przeprowadzonej przez swych partnerów. Już choćby z powyższej wyliczanki wynika, że pierwsze dwa kwadranse toczonego w wysokiej i rozleniwiającej temperaturze meczu (w pewnym momencie sędzia zarządził nawet przerwę na uzupełnienie przez piłkarzy płynów w organizmach), upłynęły przy lekkiej przewadze zespołu przyjezdnych.

Ci na prowadzenie winni byli wyjść w 41 min, gdy z końcowej linii Marcin Woźniak przekazał futbolówkę Wiśniewskiemu, ten jednak fatalnie spudłował. A stał w odległości nie większej, niż 3 metry od bramki przeciwnika. 120 sekund później swoje bramkowe konto powiększyć mógł Aleksander, ale jego strzał z ostrego kąta na rzut rożny sparował golkiper Olimpii. Ostatnim akcentem pierwszej części toczonego w dosyć ślamazarnym tempie spotkania było uderzenie Aleksandra, po którym Wróbel "wypluł" piłkę przed siebie. Żaden z sądeczan nie zdążył z dobitką.

Początek gry po przerwie nie wskazywał na zasadniczą odmianę obrazu spotkania. Miejscowi usiłowali co prawda niepokoić defensywę rywali, ale próby sforsowania jej przez Mariusza Kryszaka, Ruszkula i Cieślińskiego spełzły na niczym, a jedynym ubarwieniem była żółta kartka pokazana Aleksandrowi za próbę wymuszenia na arbitrze podyktowania rzutu karnego.
Polegająca na uśpieniu przeciwnika taktyka nowosądeczan przyniosła w końcu efekt. Zasługę za gola w równym stopniu należy przypisać bramkarzowi z Grudziądza, który fatalnie interweniował po rzucie wolnym wykonywanym z 35 metrów przez Dariusza Gawęckiego, jak i czyhającemu na dobitkę Kamilowi Majkowskiemu. To drugie trafienie, jakie zadał rywalom ten były zawodnik Legii Warszawa, odkąd w przerwie zimowej zameldował się w Nowym Sączu. Wcześniej jego uderzenie przesądziło o zwycięstwie Sandecji w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Wracając do sobotniej potyczki, to po upływie dalszych 2 minut Wróbel częściowo zrehabilitował się za opisaną gafę, popisując się efektowną robinsonadą po kolejnym strzale Gawęckiego, tym razem oddanym z woleja. Rozpędzeni sądeczanie zapomnieli o zabezpieczniu tyłów i w 63 minucie powrócili z dalekiej podróży. W sytuacji sam na sam z Różalskim znalazł się Ruszkul, na szczęście dla gości z 5 metrów nie potrafił skierować piłki między słupki. Chwilę później próbę Kryszaka bez kłopotów zneutralizował bramkarz Sandecji, a po przerwotce Cieślińskiego futbolówka odbiła się od Frohlicha. Ataki Olimpii stawały się jednak coraz groźniejsze, o czym przyjezdni boleśnie przekonali się w 70 minucie. W konsekwencji wymiany podań między mającymi zadziwiająco dużo miejsca Cieślińskim i Dariuszem Kłusem, w posiadaniu piłki znalazł się Ruszkul, strzałem z 15 m nie dając szans Różalskiemu na właściwą reakcję.

Mecz nabrał rumieńców, elblążanie poszli za ciosem, czemu nie potrafili przeciwdziałać miejscowi. Bliscy wyprowadzenia swej drużyny na prowadzenie byli Kłus i Kryszak, w decydujących momentach nie zachowali wszak należytego opanowania. W 77 min na boisku pojawił się Piotr Kosiorowski, który już 3 min później mógł stać się bohaterem Sandecji. Jego strzał z 20 m okazał się jednak minimalnie chybiony.

Niewiele minut przed końcem Moskal zdecydował się na jeszcze jedną zmianę. W miejsce napastnika Aleksandra desygnował do gry obrońcę Tomasza Midzierskiego. Nie był to jednak wbrew pozorom manewr zmierzający do wzmocnienia defensywy. Przeciwnie: zadaniem Midzierskiego było zapuszczanie się przy każdej nadarzającej się sposobności na pole karne przeciwnika gdzie, przy wykorzystaniu swego słusznego wzrostu, miał czyhać na możliwość skierowania głową piłki do siatki. Zawodnikowi brakło jednak czasu na zrobienie właściwego użytku ze swych 192 cm, aktywność koncentrując na rozbijaniu ataków rywali. Te nie przyniosły już żadnego efektu, w związku z czym spotkanie zakończyło sie niekrzywdzącym żadnej ze stron podziałem punktów.

Wynik ten nie zadowala ani Olimpii, ani Sandecji. Gospodarze sobotniej konfrontacji wciąż tkwią w grupie drużyn zagrożonych degradacją, zaś goście obsunęli się w I-ligowej hierarchii. Stało się tak na skutek nieoczekiwanego zwycięstwa Ruchu Radzionków z Piastem w Gliwicach. Przewaga sądeczan nad strefą spadkową skurczyła się do zaledwie trzech "oczek".

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska