Odcinek, gdzie ruch odbywa się jednym pasem, ma długość kilkuset metrów. Sygnalizacja jest tylko na krańcach ulicy. Jeśli ktoś wyjeżdża pośrodku przebudowywanej drogi, nie wie, jakie jest światło na początku i często jedzie pod prąd.
- Są miejsca, gdzie auta nie mogą się minąć i jeden samochód musi cofać np. 200 metrów - mówią kierowcy. Jednocześnie podkreślają, że taka sytuacja nie tylko obniża komfort jazdy, ale też znacznie pogarsza bezpieczeństwo. Domagają się dodatkowej sygnalizacji, przede wszystkim na skrzyżowaniu z uliczką przy przystanku.
Jednak, jak się dowiedzieliśmy w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Krakowie, nie ma takiej możliwości. Taki problem mógłby zgłosić bowiem każdy właściciel posesji przy przebudowywanej drodze. - Nie ma możliwości ustawienia tylu sygnalizacji - wyjaśnia Piotr Księżyc z ZDW.
Poza tym, jak podkreśla, przy remontowanej połówce drogi są pozostawione miejsca, gdzie w razie czego auta mogą się mijać. - Natężenie ruchu nie jest tu duże. Wystarczy, że kierowcy zachowają szczególną uwagę i powinni dać sobie radę - dodaje Księżyc.
Drogowcy zapewniają, że taka sytuacja potrwa nie dłużej niż dwa tygodnie. Wtedy obydwie połówki drogi będą skończone.
- Prace odbywają się zgodnie z planem, nie ma żadnych opóźnień. Staramy się tak wykonywać roboty, żeby zminimalizować utrudnienia - zapewnia Piotr Księżyc.
Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!