- Obdrapane okna czy rozpadające się, brudne siedzenia to norma - zauważa Marcin Wcisło, pasażer z Olkusza. - Pamiętam, jak raz siadłem, autobus gwałtownie ruszył, a ja z siedziskiem odjechałem od oparcia. Mało brakowało, a w ogóle spadłbym z siedzenia. W takich warunkach musimy jeździć - narzeka.
Dużo uwag olkuszanie mają do linii "M" kursującej z osiedla Młodych do dworca PKS. - M-ka jeździ jak chce. Notorycznie się spóźnia, kierowcy są nieuprzejmi, a obsługujące ją autobusy niemal rozsypują się na drodze - mówi Kinga Morawska, uczennica z Olkusza. Inni narzekają na to, że pojazdy na tej linii są zbyt małe, szczególnie w godzinach porannego i popołudniowego szczytu. To wtedy najwięcej osób jeździ do pracy lub szkoły. Niemal codziennie autobusy są przepełnione.
Dawid Przybylski ze Związku Komunalnego Gmin "Komunikacja Międzygminna" w Olkuszu przyznaje, że autobusy w powiecie olkuskim rzeczywiście są wyeksploatowane. - Też chcielibyśmy mieć nowoczesny tabor, ale na to potrzebne są pieniądze. Jeśli zwiększyłyby się nasze koszty, wzrosłaby też cena biletów. Zamiast 1 zł, bilet kosztowałby 4 zł - przekonuje. - Mielibyśmy piękne autobusy, ale za takie pieniądze, że nikt by nimi nie jeździł - dodaje.
Drugim problemem jest to, że autobusy nie należą do olkuskiego związku, ale do przewoźników, z którymi związek ma podpisane umowy. W sumie jest pięć firm i każda utrzymuje swój tabor (malowanie autobusów, ewentualne remonty) we własnym zakresie. Zwykle jednak na malowaniu pojazdów się kończy.
Dawid Przybylski przyznaje również, że są "pewne" problemy z linią "M". - Opóźnienia wynikają z korków, na przykład na wiadukcie na ul. 29 Listopada oraz ze sprzedaży biletów na przystankach - wyjaśnia Przybylski. - Otrzymaliśmy też kilka sygnałów o niekulturalnym zachowaniu kierowców na tej linii. Wszystkie te sytuacje zostały wyjaśnione z operatorem będącym pracodawcą tych kierowców - zapewnia.
Jednocześnie dodaje, że linia "M" cieszy się coraz większą popularnością wśród pasażerów. Operator obsługujący tę linię w miarę możliwości podstawia większe pojazdy. - Obecna umowa wygasa z końcem bieżącego roku. Przy zawieraniu kolejnej weźmiemy pod uwagę tę sugestię co do większych autobusów na tej linii - obiecuje Dawid Przybylski.
Współpraca Amadeusz Calik
Olkusz kontra Chrzanów. Porównujemy komunikację
TABOR różni się bardzo
Od 1 września na chrzanowskie drogi (gminy Chrzanów, Trzebinia i Libiąż) wjechało siedem fabrycznie nowych, białoruskich mazów. Mają niskie podesty, internet oraz monitoring.
Pozostałe 23 autobusy chrzanowskiej komunikacji nie są co prawda nowe, ale są w dobrym stanie. Autobusy w większości mają silniki Diesla wyprodukowane przez mercedesa. Wszystkie są pomalowane w barwy chrzanowskiego związku komunikacyjnego, czyli na kolor błękitny i opatrzone jego logo. Każdy pojazd pomieści od 71 do 101 pasażerów.
Większość autobusów kursujących po powiecie olkuskim została wyprodukowana w latach 1996-2004 (przeważająca większość ok. 2000 roku).
W godzinach szczytu w ruchu jest ok. 35 autobusów na 27 liniach (ilość autobusów w ogóle jest większa, stoją w zajezdniach i w razie awarii zastępują zepsute). Autobusy różnią się wielkością i barwą.
KOSZTY trochę się różnią
Każda z gmin obsługiwana przez chrzanowski związek komunikacyjny, czyli Chrzanów, Trzebinia i Libiąż, dokłada do komunikacji.
Chrzanów i Trzebinia dają rocznie po 3 mln 100 tys. zł, a Libiąż - 2 mln 40 tys. zł. Podobnie jest w powiecie olkuskim. Do ZKG KM też dopłacają gminy. W 2013 r. Olkusz dołożył 3 mln 14 tys. zł, Klucze - 741 tys. zł, Bolesław - 618 tys. zł, a Bukowno - 471 tys. zł.
CENY BILETÓW podobne
W powiecie chrzanowskim bilet na przejazd po terenie jednej gminy kosztuje 2,50 zł, a ulgowy 1,2 zł.
W powiecie olkuskim - bilet miejski 2/1 zł; po terenie jednej gminy - 3/2 zł. (poni, mb)
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!