Ustalili, że za świadczenie usług stomatologicznych chcą 1,05 zł od tzw. punktu, czyli rodzaju świadczonej usługi. Tyle dostawali w 2009 roku. W 2010 było mniej, bo 1 zł, a na 2011 NFZ zaproponował 1,03 zł. Te z pozoru niewielkie różnice na jednym pacjencie w skali całego roku generują kilkadziesiąt tysięcy złotych.
NFZ uznał to za zmowę i sprawę skierował do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jak twierdzą przedstawiciele Funduszu, stomatolodzy zrzeszeni w porozumieniu chcieli wymusić na NFZ podpisanie ze wszystkimi jego członkami umów na jednakowych warunkach, w przeciwnym razie zagrozili, że żadna z placówek kontraktu nie przyjmie. Lekarze odbijają piłeczkę.
Zobacz także: Oświęcim, Olkusz: kto nam będzie leczył zęby?
- To miały być negocjacje, więc zaproponowaliśmy własne stawki - mówi Gustaw Książek z Miejsko-Gminnego Centrum Stomatologicznego w Olkuszu, które na terenie powiatu olkuskiego ma kilka gabinetów i ponad 20 lekarzy stomatologów. - Tymczasem NFZ już do nas się nie odezwał, a teraz straszy UOKiK.
Zgłoszenie trafiło do urzędu.
- Sprawdzamy, czy takie działanie lekarzy nie narusza przepisów ograniczających konkurencję - mówi Marek Szymański, zastępca dyrektora krakowskiego oddziału UOKiK.
Sprawa nie będzie łatwa. Muszą wysłuchać ponad 200 przedstawicieli poradni stomatologicznych. Jak długo to potrwa, trudno ocenić.
- Przez te kłótnie za leczenie dziecka musiałam zapłacić ponad 100 złotych - mówi Julia Maciąg, mama 10-letniego Tomka. Podkreśla, że na konflikcie stracą pacjenci. Zyska NFZ, które oszczędzi na kontraktach.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!
