Na ul. Sławkowskiej w Olkuszu zapadła się studzienka w bocznym pasie jezdni. Od trzech tygodni dziura jest ogrodzona, ale nikt jej nie remontuje. Kierowcy pytają, kiedy wreszcie będą mogli bezpiecznie tędy jeździć.
Osoby wyjeżdżające od strony Urzędu Skarbowego z ul. Budowlanych muszą bardzo uważać. W okolicy skrzyżowania, na poszerzeniu jezdni czeka na nich niebezpieczna niespodzianka - zapadnięta na prawie pół metra studzienka. - Jakby ktoś w nią wjechał autem, na pewno urwie koło lub zawieszenie - alarmuje Grzegorz Marzec, Czytelnik „Gazety Krakowskiej”, który często jeździ ul. Sławkowską. - Dobrze, że chociaż ogrodzili wyrwę. Przecież pieszy też mógłby w nią wpaść i na przykład złamać nogę - dodaje nasz Czytelnik.
Olkuska straż miejska kilka razy interweniowała już w sprawie zapadniętej studzienki. - Dopiero po trzech tygodniach „boksowania się” Netia obiecała nam zająć się tą sprawą. To trwa zdecydowanie zbyt długo. Tym bardziej, że taka wielka dziura zagraża bezpieczeństwu kierowców, rowerzystów i pieszych - wyjaśnia Marek Lasek, komendant Straży Miejskiej w Olkuszu. - Podobny problem mieliśmy niedawno na ul. Sosnowej. Tam jeden róg studzienki zapadł się o kilkanaście centymetrów. Ale po drugiej naszej interwencji operator telefonii komórkowej w ciągu kilku dni usunął usterkę. Nie trzeba było czekać tak długo jak w przypadku ul. Sławkowskiej - dodaje komendant.
Pracownicy firmy Netia zapewniają, że zajęli się sprawą zaraz po jej zgłoszeniu przez strażników. - Musieliśmy jednak zlecić naprawę firmie zewnętrznej. Ze względu na sezon urlopowy i brak techników okres realizacji jest nieco dłuższy - wyjaśnia Ludmiła Sandros z Netii. Jednocześnie zapewnia, że wykonawca zobowiązał się naprawić studzienkę do jutra.